Wakacje i sezon urlopowy dopiero na starcie, a już są pierwsze zgłoszenia o oszustach. Sopoccy policjanci zostali poinformowani o fikcyjnym pensjonacie. Funkcjonariusze ostrzegają także przez kradzieżami na plażach oraz w klubach nocnych.

Turystka, która przyjechała do Sopotu, wpadła w sidła oszustów. Kobieta wpłaciła zaliczkę w wysokości 200 złotych. Gdy przyjechała do Sopotu, okazało się, że takiego adresu nie ma, ani nawet pensjonatu, w którym chciała spędzić wakacje. Nie można się łudzić - za tak niską kwotę urlopu w Sopocie nie spędzimy. Jeżeli nocleg kosztuje 50 złotych, mieszkanie jest blisko morza, jest w pełni wyposażone, to trzeba to bardzo dobrze zweryfikować. Szanujące się kwatery i pensjonaty są z reguły wpisywane do rejestru w Urzędzie Miasta. Można tam zadzwonić i po prostu zapytać, czy taki pensjonat lub kwatera rzeczywiście istnieje - tłumaczy Karina Kamińska, rzeczniczka sopockiej policji.

Sprawdzać, sprawdzać i... sprawdzać

Oszuści korzystają przeważnie z profesjonalnie przygotowanych stron internetowych. Podejrzenie wzbudzić może brak numeru stacjonarnego podanego na stronie. To oczywiście nie znaczy, że każdy kto podaje tylko komórkę, chce nas oszukać. Warto poprosić o dokładny adres i sprawdzić, czy taki budynek rzeczywiście istnieje, co się w nim znajduje. Przede wszystkim jednak nie można sugerować się niskimi cenami pobytu i niewielkimi zaliczkami. W zeszłym roku było dużo zgłoszeń. Mieliśmy również zatrzymanego mężczyznę do tych oszustw. Współpracowaliśmy z policjantami z Włocławka, którzy namierzyli tego mężczyznę. Został zatrzymany, był odpowiedzialny za kilkadziesiąt takich oszustw internetowych - mówi Kamińska.  

Złodziej w klubie i na piasku

Czujność trzeba zachować nie tylko przy organizowaniu pobytu. Niestety są tacy, którzy próbują wykorzystywać rozkojarzenie i beztroskę osób spędzających urlop nad morzem. Zdarza się, że ofiarami złodziei padają plażowicze. Często jest tak, że osoby, które idą popływać proszę pana bądź panią z kocyka obok, żeby przypilnowali rzeczy. Bywało tak, że turysta wracał i okazywało się, że został tylko koc. Torebka, pieniądze, telefon został ukradziony - komentuje Kamińska. Oczywiście rzeczy bez opieki zostawiać nie należy.

Najbezpieczniej plażować większą grupą i o przypilnowanie rzeczy poprosić znajomych. Najlepiej nie zabierać też na plażę cennych przedmiotów. Dokładnie to samo dotyczy nocnych klubów, bo kradzieże w nich stają się już plagą. Ludzie idą się bawić na parkiet. Na stoliku zostawiają swój telefon, albo torebkę, i te rzeczy giną. Mamy sporo tego typu zgłoszeń - opisuje Kamińska. Dlatego policjanci spotkali się z właścicielami klubów. Razem z urzędem miasta przekazali do klubów specjalne ulotki, które mają ostrzegać bawiących się turystów przed takimi przykrymi kradzieżami.

Giną w tłumie

Cenne przedmioty, dokumenty, portfele, łańcuszki, telefony i sprzęt elektroniczny. Lato to żniwa dla kieszonkowców.  Zwłaszcza w dużych miastach i popularnych kurortach. Sprawcy kradzieży kieszonkowej zawsze działają w grupie, w której każdy ma swoje zadanie. Jeden kradnie, przekazuje od razu ten łup drugiemu, a inni tworzą sztuczny tłok. Wybierają takie miejsca, jak komunikacja miejska, targowiska, zatłoczone ulice. Każdy może paść ofiarą takich osób, dlatego uczulamy wszystkich mieszkańców i wszystkich wypoczywających w Gdańsku - mówi Lucyna Rekowska z komendy miejskiej policji w Gdańsku.

Dodaje, że przed kieszonkowcami można się chronić, przestrzegając kilku podstawowych zasad. Trzeba obserwować otoczenie, w którym się znajdujemy. Jeśli nagle wokół nas robi się tłoczono, należy zachować szczególną ostrożność. Nie wolno chować cennych przedmiotów do zewnętrznych, zwłaszcza tylnych kieszeni spodni. Pieniądze i dokumenty dobrze jest przechowywać oddzielnie. Panie powinny trzymać torebki blisko ciała i przede wszystkim zwrócić uwagę na to, czy ich torebka jest zamknięta.