Według statystyk ratowników tylko w lipcu w Bałtyku utonęło dziewięciu plażowiczów. Pięciu – w województwie zachodniopomorskim i czterech – wszyscy jednego dnia – w pomorskim. W całym zeszłym roku takich utonięć było 12. Ratownicy apelują o rozwagę. "Najczęstszą przyczyną tragedii jest to, że nie myślimy racjonalnie" - mówi ratownik WOPR Sopot Rafał Sroka.

Na Stogach w Gdańsku utopił się 61-letni mężczyzna. Niewykluczone, że zasłabł w wodzie. Mimo reanimacji nie udało się go uratować. W Jastrzębiej Górze zginął jeden z dwóch mężczyzn, którzy ratowali tonące dziecko. Drugi przeżył dzięki pomocy ratowników.

Aż dwie akcje ratunkowe w krótkim czasie prowadziły służby ratunkowe na plaży w Łebie. Obie w tym samym miejscu - w pobliżu wejścia do portu, gdzie obowiązuje zakaz kąpieli. Najpierw wyciągnięto z wody ok. 50-letniego mężczyznę, którego przez półtorej godziny reanimowano. Niestety mężczyzna zmarł. Później topić zaczęło się dwóch mężczyzn. Ratownicy wyciągnęli z wody jednego z nich, drugiego szukał nawet statek Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Niestety jego ciała do dziś nie odnaleziono. Uratowany mężczyzna trafił do szpitala. Po badaniu, okazało się, że był pod wpływem alkoholu. Miał 0,8 promila. Możemy jedynie przypuszczać, że jego kolega również pił przed wejściem do wody - mówi asp. Magdalena Zielke z lęborskiej policji.

Ratownicy ostrzegają, aby nie spożywać alkoholu przed wejściem do wody i rozsądnie wybierać miejsce kąpieli.

Brawura, narkotyki, alkohol. Długa lista błędów popełnianych nad wodą

Kuba Kaługa: Cztery osoby jednego dnia toną w morzu na terenie województwa pomorskiego. To bardzo dużo.

Rafał Sroka, starszy ratownik WOPR Sopot: Wczoraj mieliśmy trudne warunki. Ładna pogoda, a przy tym wiatr od strony morza, dosyć mocne falowanie, zwłaszcza na otwartym morzu i to było tak naprawdę przyczyną tych utonięć. Mieliśmy 3-4 w skali Beauforta. Mimo czerwonej flagi, te osoby i tak zapragnęły kąpieli i skończyło się tak, jak się skończyło.

Od 1 lipca w Bałtyku utonęło już dziewięciu plażowiczów, w całym zeszłym roku 12. Skąd taka dużo różnica, z czego to wynika?

Ciężko jest rozważać, dlaczego tak, a nie inaczej. Myślę, że to też jest tak, że ludzie są spragnieni morza. Pogoda na początku nas nie rozpieszczała, teraz się pojawiły te dni z lepszą pogodą i stąd może to tak usilne wchodzenie do wody i korzystanie z kąpieli.

Jakie znaczenie ma w tym wszystkim wybór miejsca kąpieli? Wczoraj te dwa utonięcia w Łebie - to było miejsce w ogóle nieprzeznaczone do kąpieli, w pobliżu kanału portowego.

To jest niestety lekkomyślność tych osób, które skakały tam przy tym wejściu do portu. My ciągle apelujmy, żeby ludzie korzystali z naszych kąpielisk i żeby wchodzili na teren strzeżony przez ratowników. Wiadomo, że tam jesteśmy bezpieczni, jesteśmy chronieni przez ratowników, którzy pracują na plaży. No i przede wszystkim, jeżeli ratownicy zakazują tego wejścia do wody, to stosujmy się do tych poleceń. Nie wchodźmy na własne życzenie, nie szukajmy złego.

Wczoraj były takie warunki, które zakazywały kąpieli, była czerwona flaga? Pogoda jest tak ważnym czynnikiem - mimo że jest słonecznie i ciepło, to wcale nie jest bezpiecznie?

Na otwartym morzu mieliśmy duże falowanie i tam był zakaz kąpieli. Jeżeli dość mocno wieje nam od strony morza, tworzy się fala, która może wytwarzać nam przybój. To jest takie zjawisko, które można zaobserwować też na stopniu wodnym. Po prostu prądy wody się kręcą w kółko, wirują. Jeżeli dostaniemy się pod taki prąd, to jest bardzo ciężko z niego wypłynąć, wręcz jesteśmy wciągani pod wodę.

Jak wygląda osoba, która zaczyna się topić, osoba tonąca? Hałas, krzyk wymachiwanie rękami? Każdy topielca zauważy?

Niestety nie. Wręcz przeciwnie. Z badań wynika, że 75-80 procent osób, które toną, robi to bezgłośnie. Nie wzywają - tak jak na filmach - pomocy, tylko toną w ciszy. Zwłaszcza, jeśli przyczyną jest skurcz lub inne chorobowe przyczyny.

Co roku niemal te same rady, te same ostrzeżenie?

Tak, to są już rzeczy oklepane. Ale przede wszystkim rozsądek, nie dać się ponieść brawurze i nie wchodzimy do wody po alkoholu. W tych czasach jeszcze narkotyki się nam pojawiły...

Czyli trzeźwość i organizmu, i umysłu przede wszystkim...

Tak, bo jest najczęstszą przyczyną tragedii, że nie myślimy racjonalnie.