Reprezentant Korei Południowej Seung-Hoon Lee został mistrzem olimpijskim w łyżwiarstwie szybkim na dystansie 10 000 m. Jedyny Polak startujący w zawodach, 23-letni Sebastian Druszkiewicz, zajął 14. miejsce. Dramat przeżył jego równieśnik Holender Sven Kramer, który po pokonaniu 6600 m, zjechał na zły tor. Został zdyskwalifikowany.

Jego rodak Bob de Jong wywalczył brązowy medal, a srebrny - Rosjanin Iwan Skobriew.

Najlepszy czas uzyskał właśnie Kramer - zdobywca złotego medalu na 5000 m - ale z drugiego zwycięstwa na igrzyskach cieszył się krótko.

Kramer po pokonaniu 6600 m zjechał na zły tor. Był tego nieświadomy i po zakończeniu wyścigu radował się z sukcesu. Gdy jego trener Gerard Kemkers poinformował go, że ma wątpliwość co do prawidłowego pokonania dystansu, zawodnik cisnął okularami i zaczął kopać znaczniki toru.

Jestem wściekły - powiedział dziennikarzom i rozpłakał się. Po chwili dodał: Gafę popełnił mój trener, pokazując, bym zmienił korytarz. Miałem wątpliwość, ale w ułamku sekundy musiałem podjąć decyzję, i to zrobiłem. Nigdy coś takiego nie zdarzyło mi się wcześniej. Podkreślił, że nie przenosi swojej winy na trenera. Gdy Gerard krzyknął: "idź do wewnątrz", poszedłem za jego głosem. Byłem przekonany, że to słuszna decyzja. Ale po reakcji publiczności zaświtało mi, że coś jest nie tak.

Trener łyżwiarza był załamany. To był mój błąd, to jest katastrofa. Mój świat się zawalił. To najgorsze, co stało się w moim życiu - mówił po wyścigu Kemkers.

Kramer - gdyby zwyciężył - przeszedłby do historii jako zdobywca setnego złotego medalu olimpijskiego dla Holandii. Od grudnia 2006 roku nie doznał porażki na 10 000 m.