Większość olimpijczyków w Vancouver liczy na realne zyski po powrocie z Kanady ze złotymi medalami. Tymczasem łyżwiarka figurowa z Korei Południowej Kim Yuna może wiele stracić, jeśli nie zdobędzie złotego trofeum.

Kim Yuna zawarła lukratywne kontrakty reklamowe, które według magazynu "Forbes" sięgnęły w ubiegłym roku sumy 8 mln dolarów, czyniąc ją jedną z najlepiej zarabiających sportowców igrzysk w Vancouver. Wiele z jej umów, w tym z Hyundai Motor Company, wygasa w tym roku, jeśli więc wróci z igrzysk z pustymi rękami, kontrakty te nie zostaną odnowione. Jeśli kontrahenci łyżwiarki nie zobaczą jej na olimpijskim podium, jej wizerunek może ucierpieć, a Koreańczycy będą mieli pretensje, że spędzili za dużo czasu przed telewizorami, narażeni na oglądanie licznych reklam. A Kim Yuna wystąpiła w 18 kampaniach reklamowych dla 14 firm i branż, od kosmetyków po elektrownię atomową.

Jeśli zdobędzie srebrny lub brązowy medal, wielu Koreańczyków będzie ją wspierać lub pocieszać. Jednak jeśli nie uzyska żadnego medalu, to będzie dla niej klęska. Jeśli wygra w Vancouver - stanie się gwiazdą globalną - powiedział ekspert sportowego marketingu w firmie telekomunikacyjnej KPR and Associates Lee Chang-sik.

19-letnia łyżwiarka ma przed sobą "herkulesowe" zadanie - zdobycia dla Korei Południowej pierwszego złotego medalu olimpijskiego, poza short-trackiem i łyżwiarstwem szybkim. Solistki zaczynają rywalizacje we wtorek, programem krótkim.