Trwa maraton negocjacyjny w sprawie umowy handlowej z Kanadą. Rozpoczęło się kolejne, trzecie już spotkanie belgijskich władz regionalnych, federalnych i przedstawicieli Komisji Europejskiej.

Trwa maraton negocjacyjny w sprawie umowy handlowej z Kanadą. Rozpoczęło się kolejne, trzecie już spotkanie belgijskich władz regionalnych, federalnych i przedstawicieli Komisji Europejskiej.
Protesty ws. CETA w Brukseli /STEPHANIE LECOCQ /PAP/EPA

Wczorajsze rozmowy w tym samym formacie trwały sześć godzin. Zakończyły się późno w nocy i nie przyniosły rozwiązania sporu. 

Jakie są szanse, że dzisiaj się coś zmieni? Jak komentuje nasza korespondentka, Walonia nie jest już taka zadziorna. Szef walońskiego rządu Paul Magnette wczoraj mówił, że, gdy spotka się z kolejnym ultimatum, to zerwie rozmowy. Najwyraźniej nie przebiegają one już jednak w atmosferze gróźb. Magnette nie przerwał w nocy negocjacji, a wychodząc z nich powiedział, że prace będą kontynuowane. Wciąż jest więc szansa na podpisanie we czwartek - tak jak planowano -  umowy z Kanadą. 

Jeżeli Walonia zgodzi się na umowę, to trudno będzie ukryć, że uczyniła to pod wielką presją. O szantażowaniu tego belgijskiego regionu - odebraniem funduszy i izolacją - mówią już głośno tamtejsi politycy - informuje nasza korespondentka. 

O tym, że szczyt UE-Kanada, na którym miała zostać podpisana umowa, odbędzie się z planem, powiedział dziś szef Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że Belgia po raz kolejny udowodni, że jest mistrzem wypracowywania konsensusu i wkrótce będziemy mieć porozumienie - powiedział Donald Tusk.

Podpisanie umowy UE-Kanada blokuje belgijski region Walonia. Rząd federalny Belgii potrzebuje zgody wszystkich regionów i wspólnot językowych kraju, by podpisać porozumienie. Sprzeciw choćby jednego regionu grozi fiaskiem umowy, bowiem państwa UE muszą jednomyślnie dać zgodę na zawarcie przez Unię porozumienia z Kanadą.

(mal)