Ekipy ratownicze zakończyły poszukiwania ciał ofiar katastrofy malezyjskiego Boeinga 777, zestrzelonego nad wschodnią Ukrainą. "Znaleziono 282 ciała i 87 fragmentów ciał, które należą do 16 osób" - poinformował wicepremier Ukrainy Wołodymyr Hrojsman. Późnym popołudniem pociąg z ciałami ofiar wyjechał z miasta Torez do Charkowa. Stamtąd zwłoki mają być przetransportowane do Amsterdamu.

Premier Malezji Mohamed Najib bin Abdul Razak poinformował, że w Charkowie ciała zostaną przekazane holenderskim władzom, a później będą przetransportowane do Amsterdamu holenderskim samolotem wojskowym C-130 Hercules. Na jego pokładzie będzie też sześciu malezyjskich ekspertów, którzy teraz jadą pociągiem.

Administracja prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki podała z kolei, że trasa przejazdu pociągu prowadzi przez Donieck, gdzie siły ukraińskie walczą z oddziałami separatystów. Prezydent nakazał siłom zbrojnym zastosowanie wszelkich niezbędnych środków dla zabezpieczenia ruchu pociągu do miejsca docelowego - głosi komunikat urzędu prezydenckiego w Kijowie.

Holenderski premier Mark Rutte przyznał, że przejazd pociągu "zajmie wiele godzin".

Była awaria systemu chłodzenia

O to, by pociąg ze zwłokami ofiar katastrofy mógł jak najszybciej wyruszyć w drogę, walczyli m.in. obecni na miejscu holenderscy eksperci medycyny sądowej. Holenderscy inspektorzy pod kierownictwem Petera Van Vileta weszli do pociągu pod nadzorem uzbrojonych prorosyjskich rebeliantów. Van Vilet informował, że ciała wydają się być przechowywane prawidłowo. Pociąg pojedzie. Na razie nie znamy jeszcze dokładnej godziny ani celu. Ale obiecano nam: pociąg dzisiaj pojedzie - mówił dziennikarzom na dworcu kolejowym w Torezie. Chcę jedynie, aby pociąg pojechał w miejsce, gdzie będziemy mogli wykonywać naszą pracę. I to leży w interesie wszystkich, zwłaszcza rodzin ofiar - dodawał.

Dziennikarze AP obecni na miejscu pisali o odorze rozkładających się ciał. Wielu inspektorów nosiło maski lub zasłaniało twarze kawałkami tkanin. Jak podała agencja, powołując się na maszynistę pociągu, w nocy z niedzieli na poniedziałek, z nieustalonych przyczyn, doszło do awarii systemu chłodzenia wagonów. W poniedziałek rano system znów działał.

Holendrzy wszczęli śledztwo ws. katastrofy boeinga

Malezyjski Boeing 777 został zestrzelony w czwartek prawdopodobnie przy użyciu rakiety ziemia-powietrze. Na ziemię spadł we wschodniej części obwodu donieckiego, całkowicie kontrolowanej przez prorosyjskich separatystów. Zginęło 298 osób, w tym 193 Holendrów.

Holenderska prokuratura wszczęła dziś śledztwo w sprawie katastrofy w związku z podejrzeniem zabójstwa, zbrodni wojennych i umyślnego zestrzelenia samolotu komunikacyjnego. Na mocy własnej ustawy o przestępstwach międzynarodowych Holandia może wytoczyć postępowanie karne przeciwko jakiejkolwiek osobie, uwikłanej w zbrodnię wojenną przeciwko holenderskiemu obywatelowi.

Rzecznik prokuratury podał również, że holenderski prokurator prowadzi śledztwo na terytorium Ukrainy.

Wcześniej ukraiński prezydent Petro Poroszenko informował, że śledztwo w sprawie katastrofy będzie prowadzone w Holandii - jak wyjaśnił, ustalenia te zapadły podczas jego rozmowy z premierem Holandii Markiem Rutte.

Po wczorajszej rozmowie z premierem Holandii poleciłem szefowi komisji śledczej wicepremierowi Wołodymyrowi Hrojsmanowi i ministrowi spraw zagranicznych Pawło Klimkinowi zapewnić niezwłoczne przetransportowania ciał (ofiar katastrofy) do ich krajów i przeprowadzenie działań śledczych komisji kierowanej przez ICAO (Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego) na terytorium Holandii - oświadczył Poroszenko po wizycie w ambasadzie Holandii w Kijowie.

Podkreślił, że oba kraje "porozumiały się, że będą koordynowały swoje działania nie tylko na rzecz przekazania ciał ofiar do ich kraju i nie tylko w sprawie badania przyczyn katastrofy, ale także będą wspólnie działały, by wykonawcy, organizatorzy i zleceniodawcy tej straszliwej zbrodni zostali pociągnięci do odpowiedzialności i ponieśli zasłużoną karę".