Katastrofa malezyjskiego Boeinga 777 w obwodzie donieckim jest dziś tematem numer jeden zarówno w ukraińskich, jak i rosyjskich mediach. Wschodnia prasa zadaje sobie pytanie, kto ponosi odpowiedzialność za wczorajsze zestrzelenie malezyjskiego samolotu z blisko 300 osobami na pokładzie.

Rosyjska prasa poddaje wątpliwość teorię o tym, że za tragedię odpowiedzialni są separatyści. W bogatej historii działalności separatystów lub grup zbrojnych rebelianci nigdy nie zestrzelili samolotu pasażerskiego. Potężne pociski rzadko wpadają w ich ręce - podaje dziennik "Wiedomosti".

Gazeta przypomina również, że według rosyjskich agencji 29 czerwca separatyści zajęli jednostkę wojskową w Doniecku. Zgodnie z informacjami miały się w niej znajdować zestawy przeciwlotnicze Buk, które mogą dosięgnąć celu na wysokości ponad 10 km.

Z kolei "Twoj Dien" na pierwszej stronie podaje, że władze samozwańczej i separatystycznej Donieckiej Republiki Ludowej przyznają, że malezyjski samolot został zestrzelony właśnie przez rakietę przeciwlotniczą Buk. Jednak jak podaje gazeta, separatyści nie dysponują taką bronią.

Dziennik "Kommiersant", cytując źródło w rosyjskim lotnictwie, podkreśla, że niezależnie od tego kto jest winny tragedii, to odpowiedzialność za katastrofę ponosi Ukraina - Kijów "powinien był całkowicie zakazać lotów nad obszarem" na wschodzie Ukrainy, gdzie toczą się walki - ocenia źródło.

Dodaje, że Ukraina zamknęła swoją przestrzeń powietrzną dla lotów nad terytorium walk, ale tylko poniżej 7,8 tys. metrów. Jednak Boeing 777 zniknął z radarów na wysokości 10 tysięcy metrów.

Jak komentuje katastrofę ukraińska sekcja Radia Swoboda - zestrzelenie samolotu ma położyć kres wahaniom europejskich liderów, którzy próbują faworyzować prezydenta Putina. Zdaniem ukraińskich ekspertów, Zachód powinien uświadomić sobie, że ukryta wojna Rosji na Ukrainie jest wojną przeciwko całej Europie.

Zarówno Obama, jak i Merkel są zdolni do stanowczych działań, ale trudno im uwierzyć, że sytuacja wróci do czasów zimnej wojny - cytuje kijowskiego politologa Ołeksija Harania rozgłośnia. 

Ukraińska gazeta "Segodnia" przytacza opinię kijowskiego analityka Wołodymyra Fesenki,  który dowodzi, że katastrofa "będzie przełomem w wojnie z separatystami"

Władze w Kijowie powinny podjąć maksymalnie dyplomatyczne wysiłki, by udowodnić, do czego prowadzą działania Rosji- mówił gazecie Fesenko.

Opozycyjny portal grani.ru cytuje z opinie rosyjskiego publicysty, który częściową winą obarcza Rosjan odpowiedzialnych za to, że pozwalają Putinowi wspierać separatystów w Donbasie, którzy mają na sumieniu setki niewinnych ofiar.

Po zestrzeleniu boeinga można mieć nadzieję, że USA, Europa i inne państwa świata zrozumieją, że ukraiński kryzys dotyczy także bezpośrednio ich - cytuje publicystę portal.

PAP/ RMF FM/ x-news