Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko obiecał bliskim ofiar katastrofy malezyjskiego boeinga ukaranie winnych. Powiedział, że dojdzie do tego mimo zawetowania przez Rosję projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ o utworzeniu międzynarodowego trybunału ds. katastrofy.

Wyniki mówią same za siebie - napisał Poroszenko na swoim Facebooku, przywołując środowe głosowanie w RB ONZ nad projektem rezolucji w sprawie utworzenia międzynarodowego trybunału do spraw zbadania tej katastrofy, w której w lipcu ub.r. zginęło 298 osób. Za dokumentem, który przedstawiła Malezja, opowiedziało się 11 państw spośród 15 członków RB ONZ. Chiny, Angola i Wenezuela wstrzymały się od głosu, a Rosja zagłosowała przeciwko. Ale Ukraina nie zatrzyma się na tym. Winni muszą zostać ukarani. To jest nasz obowiązek wobec ofiar i ich rodzin - dodał Poroszenko.

Stały przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin, wyjaśniając przyczyny weta, tłumaczył, że projekt rezolucji ONZ jest "pozbawiony jakiejkolwiek podstawy prawnej i precedensowej". Wyraził opinię, że decyzja Rosji zawetowania rezolucji "nie ma nic wspólnego z promowaniem bezkarności". Zadeklarował, że Rosja jest gotowa współpracować w śledztwie ustalającym przyczyny katastrofy malezyjskiego samolotu.

Malezyjski minister transportu Liow Tiong Lai powiedział po głosowaniu, że jest ono "niebezpiecznym przesłaniem bezkarności dla sprawcy tej ohydnej zbrodni". Ambasador USA w ONZ Samantha Power zapewniła, że "weto nie będzie stać na drodze ścigania i ukarania tej okrutnej zbrodni".

Trybunał miał się zająć ściganiem winnych katastrofy, do której doszło nad terenami wschodniej Ukrainy, znajdującymi się pod kontrolą prorosyjskich separatystów. Boeing 777 linii Malaysia Airlines leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur, większość osób na jego pokładzie stanowili Holendrzy.

Inicjatywę Malezji powołania trybunału poparły władze Australii, Holandii, Belgii i Ukrainy. Sprzeciwiła się jej Rosja, która wniosła własny projekt.

Wciąż brak oficjalnych ustaleń, kto zestrzelił samolot i ponosi odpowiedzialność za śmierć 298 osób. Powołując się na dane wywiadowcze, rządy państw zachodnich i Ukrainy przypisywały odpowiedzialność za tę tragedię działającym w rejonie katastrofy prorosyjskim separatystom, którzy mieli zaatakować boeinga przeciwlotniczym pociskiem kierowanym. Moskwa odpierała te zarzuty, sugerując, iż samolot trafiła rakieta wystrzelona przez ukraiński myśliwiec. 

Wyniki śledztwa prowadzonego przez Holendrów mają być znane w październiku.

(mal)