Olimpijka z Sapporo Józefa Majerczyk-Chromik uważa, że decyzja o wycofania się z biegu Justyny Kowalczyk nie powinna powodować rozgoryczenia kibiców. Jej zdaniem trzeba jedynie patrzeć na dotychczasowe osiągnięcia biegaczki z Kasiny Wielkiej.

W sobotnim biegu na 30 km techniką dowolną wszystkie medale zdobyły Norweżki. Wygrała Marit Bjoergen przed Therese Johaug i Kristin Stoermer Steirą. Po kolizji z Finką Aino-Kaisą Sarinen Kowalczyk zeszła z trasy po przebiegnięciu ok. 13 km.

Oczywiście, że jest mi szalenie żal z powodu tego co zaszło, ale nie ma co rozdzierać szat, że nie spełniły się oczekiwania kibiców. Justyna zdobyła już dla nas tyle medali, sprawiła tyle radości, że nikt nie powinien być rozgoryczony jej dzisiejszą decyzją. Start ze złamaną kością stopy to dla mnie prawdziwy heroizm. Każdy z nas biegaczy wie, co to niedotlenienie, ból każdego mięśnia czy stawu, ale gdy dojdzie do tego kontuzja - nawet ze znieczuleniem - jest to wręcz nie do opisania - stwierdziła olimpijka z 1972 roku.

Jej zdaniem, jeżeli Kowalczyk chce nadal kontynuować karierę sportową, powinna odpocząć.

I wyleczyć dokładnie kontuzję, bo starty we wszystkich poprzednich konkurencjach na pewno nadwyrężyły stopę. Niestety niedoleczone kontuzje lubią się odnawiać, a jeżeli ma cieszyć nasze oczy i serca w kolejnych wielkich imprezach sportowych - w tym w igrzyskach, w co głęboko wierzę - to powinna dać sobie teraz trochę czasu i oddechu - podsumowała była zawodniczka LKS Poroniec.

Kowalczyk jest trzykrotną olimpijką. Zadebiutowała w ZIO w Turynie w 2006 roku. Ma na swoim koncie pięć medali olimpijskich: w 2006 roku medal brązowy (30 km techniką dowolną), w Vancouver w 2010 - złoty (30 km techniką klasyczną), srebrny (bieg sprinterski techniką klasyczną) i brązowy (15 km bieg łączony), w Soczi - złoty (10 km techniką klasyczną). 

(j.)