Więziona w Rosji ukraińska pilotka wojskowa Nadia Sawczenko została oficjalnie zarejestrowana przez Centralną Komisję Wyborczą w Kijowie jako deputowana Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy. Rosyjska pozarządowa organizacja Memoriał, broniąca praw człowieka i dokumentująca stalinowskie zbrodnie, uznała wcześniej 33-letnią Sawczenko za jedną z 46 więźniów politycznych przetrzymywanych przez władze rosyjskie.

Sawczenko weszła do parlamentu po październikowych wyborach, w których zajmowała pierwsze miejsce na listach partii Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko. "Mówię przecież Kremlowi, by uwolnił w końcu Sawczenko. (...) Sami przecież wiecie, że Sawczenko jest niewinna" - napisał na swoim Twitterze adwokat uwięzionej Mark Fejgin. "Dziś, dzięki wysiłkom kolegów Nadii Sawczenko z Batkiwszczyny, mamy nadzieję, że ujrzymy ją w roli delegata do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy" - oświadczył wcześniej Fejgin. "Władze Rosji bezprawnie przetrzymują deputowaną ukraińskiego parlamentu Nadieżdę Sawczenko. Domagamy się jej niezwłocznego uwolnienia" - czytamy w twitterowym wpisie drugiego adwokata Ukrainki, Nikołaja Połozowa.

Ukraińska bohaterka

Wśród więźniów politycznych w Rosji Sawczenko jest jedyną osobą bez rosyjskiego obywatelstwa. Władze Rosji oskarżają ją o współudział w zabójstwie dwóch rosyjskich dziennikarzy pod Ługańskiem, w strefie konfliktu na wschodniej Ukrainie.

Porucznik Sawczenko walczyła na wschodzie Ukrainy w szeregach ochotniczego batalionu Ajdar; w czasie starć z siłami prorosyjskimi w obwodzie ługańskim została wzięta do niewoli, a 8 lipca - nie wiadomo w jaki sposób - znalazła się w Rosji, w areszcie śledczym w Woroneżu. Ukrainka nie przyznaje się do winy i twierdzi, podobnie jak strona ukraińska, że separatyści uprowadzili ją do Rosji. Pod koniec października jeden z sądów w Moskwie przedłużył areszt Sawczenko do 13 lutego. Stało się to podczas zamkniętego posiedzenia. Sąd uzasadnił swoją decyzję tym, że nie pojawiły się nowe okoliczności, które uzasadniałyby zmianę sankcji karnej wobec Sawczenko. Zaznaczono też, że dopuściła się ona szczególnie poważnego przestępstwa i pozostając na wolności mogłaby próbować się ukryć, toteż odmówiono obronie uwolnienia Sawczenko za kaucją.

Sawczenko nie było na sali rozpraw. Znajdowała się wtedy - mimo protestów jej adwokatów - w Instytucie Psychiatrii Sądowej im. Władimira Serbskiego w Moskwie na przymusowej obserwacji psychiatrycznej.

Ukrainka nie przyznaje się do winy. W swoim kraju uważana jest za bohaterkę.