Po 242 dniach obrony ukraińskie oddziały wycofały się z lotniska w Doniecku. Informację potwierdziło dowództwo ochotniczego batalionu Azow: "To nasze Termopile". Ukraińskie ministerstwo obrony zaprzeczyło jednak doniesieniom o całkowitym wycofaniu się oddziałów rządowych - według resortu, część portu wciąż znajduje się pod kontrolą armii.

Część budynków i część terytorium lotniska pozostaje pod kontrolą ukraińskich żołnierzy. O godzinie 9 (godzinie 8 w Polsce) 22 stycznia walki wokół lotniska trwają - przekazało ministerstwo w opublikowanym rano komunikacie.

Poinformowano w nim również, że w ciągu ostatniej doby w walkach o lotnisko z siłami prorosyjskimi zginęło sześciu ukraińskich żołnierzy, 16 zostało rannych i trafiło do niewoli, a 20 wycofało się ze zniszczonych przez ostrzał artyleryjski terminali.

Donieckie lotnisko to symbol

Lotnisko w Doniecku było jedynym ukraińskim przyczółkiem w tym opanowanym przez prorosyjskich separatystów mieście. Wczoraj szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow ujawnił, że Kijów już dawno temu w tajnym porozumieniu zgodził się oddać port. Faktem jest, że budynki lotniska - w którego remont zainwestowano przed Euro 2012 miliard dolarów - są tak zniszczone, że nie ma tam już czego bronić. Jednak dla Ukraińców port był symbolem - tracili kontrolę nad Donbasem, ale wciąż bronili tego miejsca.

Wycofanie sił rządowych ma jeszcze inny symboliczny wymiar - rok temu na Majdanie zginął pierwszy z protestujących, 20-letni Serhij Nihojan.

"Część chłopaków trafiła do niewoli"

O oddaniu lotniska w ręce separatystów informowali jako pierwsi wolontariusze i dziennikarze obecni w strefie walk.

Nowy i stary terminal, wieża kontrolna i wszystko to, co mogło służyć jako punkt oporu, zostało całkowicie zniszczone. Lotnisko jest pod nieustającym ostrzałem, ale ostatni obrońcy, którzy przeżyli, opuścili nowy terminal dopiero dziś - napisał na Facebooku dziennikarz Jurij Butusow, cytowany m.in. przez Radio Swoboda.

Wolontariusz Heorhij Tuka podał natomiast, że "części chłopaków udało się opuścić lotnisko, część trafiła do niewoli". Jest nadzieja, że pod ruinami wciąż znajdują się żywi żołnierze - podał.

Walki trwały od miesięcy

Ciężkie walki wokół donieckiego lotniska trwały od miesięcy. Separatyści po raz pierwszy ostrzelali je 26 maja 2014 roku. Kilka dni później, 3 czerwca, port został formalnie zamknięty. Broniący go ukraińscy żołnierze ze względu na zacięty opór, jaki stawiali separatystom, zyskali w mediach i społeczeństwie miano "cyborgów".

Jeszcze w poniedziałek przedstawiciele władz w Kijowie informowali, że to siły rządowe kontrolują sytuację na lotnisku. W komunikacie opublikowanym na stronie ukraińskiego ministerstwa obrony zapewniano, że broniący portu Ukraińcy mają zapasy broni, amunicji i żywności.

Tego samego dnia również prorosyjscy separatyści oświadczyli, że kontrolują donieckie lotnisko. Wszelkie wysiłki ukraińskiej armii, by przejąć lotnisko i wziąć rewanż za porażkę w ubiegłym roku, zawiodły - oświadczył przywódca donieckich separatystów Ołeksandr Zacharczenko. Oskarżył też Kijów o użycie pocisków rakietowych i artylerii z intensywnością, "jakiej wcześniej nigdy nie doświadczono".