W Ługańsku na wschodzie Ukrainy doszło do zamachu na przywódcę wspieranej przez Moskwę tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej, Ihora Płotnickiego – twierdzą ukraińskie media. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Ukraińskie służby nie mają z tym nic wspólnego - powiedział przedstawiciel administracji prezydenta Petra Poroszenki ds. operacji antyterrorystycznej przeciwko prorosyjskim separatystom w Donbasie, Ihor Motuzianyk.

Wersję o zamachu przeprowadzonym przez ukraińskie służby specjalne wysunął Ołeh Cariow, były deputowany parlamentu Ukrainy z ramienia prorosyjskiej Partii Regionów zbiegłego do Rosji byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Cariow ukrywa się najprawdopodobniej w Rosji, albo na terenach opanowanych przez separatystów.

Lider ŁRL (Ługańskiej Republiki Ludowej) Ihor Płotnicki w stanie ciężkim znajduje się w szpitalu. Samochód eksplodował pod wpływem ładunku o dużej mocy. Główna wersja: DRGU - napisał na Twitterze. DRGU to, według ukraińskiego wojskowego z którym rozmawiała PAP, dywersyjno-wywiadowcza grupa Ukrainy.

Zamach na Płotnickiego potwierdziła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Nasze kanały twierdzą, że zamach na Płotnickiego miał miejsce - powiedział w stacji telewizyjnej "112.Ukraina" doradca szefa SBU, Jurij Tandit.

Konflikt między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami na Ukrainie trwa od kwietnia 2014 roku. Do tej pory zginęło w nim ponad 9,5 tys. osób.

(ug)