Unia Europejska nałożyła sankcje na 18 osób odpowiedzialnych za sprzeniewierzenie funduszy państwowych na Ukrainie. Zamrożone zostaną aktywa tych osób ulokowane w bankach w UE - poinformowały służby prasowe Rady UE.

Sankcje wejdą w życie jutro i będą obowiązywać przez rok. Mają one też służyć odzyskaniu zdefraudowanych ukraińskich środków państwowych.

Rozporządzenie w sprawie sankcji oraz lista osób, których one dotyczą, zostaną opublikowane jutro w Dzienniku Urzędowym UE.

Unijni dyplomaci już kilka dni temu przyznawali nieoficjalnie, że na czarnej liście znajdzie się odsunięty od władzy prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Nie jest trudno sobie wyobrazić, że nazwisko prezydenta Janukowycza może znaleźć się na tej liście - mówił anonimowo unijny dyplomata.  

Wcześniej wykluczano, by Janukowycz został objęty sankcjami, bo Unia nie chciała zamykać kanałów kontaktu z władzami ukraińskimi. Stało się to bardziej prawdopodobne, gdy pod koniec lutego ukraiński parlament odsunął go od władzy.  

Wbrew początkowym planom UE nie zdecydowała się na nałożenie sankcji wizowych. W miniony poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych państw UE polecili jedynie szybkie wprowadzenie sankcji finansowych wobec uwikłanych w korupcję i łamanie praw człowieka.

Nie czekając na ostateczną decyzję UE, austriackie władze poinformowały już w zeszły piątek, że na wniosek władz w Kijowie zamroziły ulokowane w austriackich bankach aktywa należące do 18 ukraińskich obywateli podejrzanych o łamanie praw człowieka i korupcję. Austriacką "czarną listę" otwiera były prezydent Janukowycz. W spisie znalazł się też były szef administracji prezydenckiej Andrij Klujew oraz najstarszy syn Wiktora Janukowycza - Ołeksandr - który jest jednym z najbogatszych ludzi na Ukrainie.  

Także Szwajcaria postanowiła zamrozić aktywa 20 obywateli Ukrainy, w tym byłego prezydenta i jego syna. Wszczęła również śledztwo przeciwko Janukowyczowi i jego synowi w sprawie prania brudnych pieniędzy. 

(mpw)