Także po wyborach prezydenckich, w których zwyciężył Petro Poroszenko, i wyborach lokalnych, w wyniku których merem Kijowa zostanie Witalij Kliczko, aktywiści nie chcą zlikwidować swego obozu na Majdanie Niepodległości w stolicy. „Majdan się nie rozejdzie” – mówią.

"Majdan nie rozejdzie się, dopóki nasze żądania nie zostaną spełnione" - podkreślają w manifeście różne grupy demonstrantów od miesięcy zajmujących ten plac. Poustawiali tam barykady, rozbili namioty i odmawiają zlikwidowania obozu.

Demonstrujący na Majdanie, którzy pod koniec listopada zeszłego roku zajęli ten plac, protestując przeciwko prorosyjskiej polityce ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza, teraz żądają m.in. ukarania za śmierć ok. 100 osób w lutym br., zwolnienia skorumpowanych urzędników i generalnie nowego systemu rządów.

We wtorek Witalij Kliczko próbował nakłonić demonstrantów do opuszczenia Majdanu Niepodległości, podkreślając, że po niedzielnych wyborach stolica musi powrócić do normalnego życia. Aktywiści zgodzili się jedynie rozebrać barykady ustawione poza Majdanem.

(j.)