Organizacja pozarządowa Human Rights Watch (HRW) skrytykowała w oficjalnym komunikacie prorosyjskich separatystów na Ukrainie za wcielanie ludzi za niewielkie wykroczenia do "brygad karnych". Zmuszani są oni do pracy w pobliżu linii frontu.

HRW zebrała świadectwa i relacje cywilów zmuszonych do pracy w ramach kary za bardzo niewielkie przewinienia, jak picie alkoholu w miejscu publicznym czy nierespektowanie godziny policyjnej. Przewinienia takie mogą zostać ukarane wcieleniem do "karnych brygad" nawet na 30 dni.

Osoby takie wysyłane są do pracy w miejscach niebezpiecznych, np. w punktach kontrolnych, blisko linii frontu, gdzie narażone są na ostrzał regularnych wojsk ukraińskich. "Brygady" wykonują takie prace jak wypełnianie worków piaskiem, pomoc na zapleczu, w kuchni etc. Separatyści grożą śmiercią tym, którzy odmawiają pracy - podaje HRW, powołując się na zebrane relacje osób wcielonych do "brygad karnych" oraz ich bliskich.

Fikcyjne zawieszenie broni

Teoretycznie od piątku od godz. 18 obowiązuje zawieszenie broni między siłami ukraińskimi a separatystami i armią Federacji Rosyjskiej.

Jak poinformował jednak w sobotę Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Andrij Łysenko, siły rządowe były atakowane po ogłoszeniu rozejmu.

Strzały ze strony rosyjskiej padły już o godz. 18.30. Oddziały przeciwnika zaatakowały pozycje ukraińskie w rejonie miejscowości Kradnohoriwka w obwodzie donieckim i będące pod kontrolą Ukraińców lotnisko w Doniecku.

Z kolei w nocy z piątku na sobotę zginęło 11 żołnierzy ochotniczego batalionu "Ajdar". Informację przekazał agencji Interfax-Ukraina adiutant szefa batalionu Roman Romanowycz. Według jego relacji "Ajdar" wpadł w zasadzkę przeciwnika. Oddział został ostrzelany w okolicach wsi Weseła Hora w obwodzie ługańskim.

(abs)