32 czołgi, 16 haubic i 30 ciężarówek z żołnierzami i amunicją - tyle według władz w Kijowie przerzuciła dziś Rosja na tereny kontrolowane przez ukraińskich separatystów. Ukraińskie media przypuszczają, że to mogą być przygotowania do ofensywy rebeliantów i Rosjan.

W strefie operacji antyterrorystycznej wciąż mamy do czynienia z dostawami sprzętu wojskowego i ludzi - powiedział rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Łysenko na konferencji prasowej w Kijowie. Oświadczył, że widziano "kolumnę składającą się z 32 czołgów, 16 haubic i 30 ciężarówek Kamaz z amunicją i żywą siłą" przemieszczających się z terytorium Rosji w kierunku miasta Krasny Łucz w obwodzie ługańskim.

Od wczoraj w walkach z separatystami i żołnierzami rosyjskimi zginęło pięciu ukraińskich żołnierzy, 16 zostało rannych - przekazał.

Łysenko oświadczył, że w ostatnim czasie antyrządowi bojownicy i Rosja prowadzą coraz aktywniejsze działania, zapewnił jednak, że nie można jeszcze mówić o otwartej inwazji na Ukrainę.

Nie możemy na razie mówić o otwartym ataku. Rozumiemy, że wojsk, które znajdują się obecnie na terytorium Ukrainy, jest za mało dla szerokiej ofensywy - podkreślił.

Rzecznik RBNiO wyjaśnił, że do przeprowadzenia ataku przeciwnik powinien dysponować siłami co najmniej czterokrotnie większymi niż strona, która się broni.

Takiej przewagi terroryści nie mają. Przewaga jest dziś po stronie ukraińskiej - powiedział Łysenko.

(abs)