Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) oskarżyła Ukrainę o zbrojne wtargnięcie na Krym w wyniku czego zginął żołnierz i pracownik FSB. Zdaniem FSB do działań zbrojnych doszło w ostatni weekend.

FSB twierdzi, że powstrzymała serię zamachów na Krymie, które miał przeprowadzić oddział ukraiński. Rosjanie twierdzą także, że zlikwidowali agenturalną sieć ukraińską. 

Jak dowiedział się korespondent RMF FM Przemysław Marzec tymi agentami miała być grupa Rosjan i Ukraińców pracujących dla ukraińskiego wywiadu. W nocy z 6 na 7 sierpnia niedaleko Armiańska FSB miała odnaleźć ponad 40 kilogramów materiałów wybuchowych, amunicji i min. Następnej nocy Rosjanie mieli zablokować wtargnięcie grupy dywersyjnej. 

"Celem działań o charakterze wywrotowym i terrorystycznym było zdestabilizowanie sytuacji społeczno-politycznej w regionie w czasie, kiedy trwają tam przygotowania do wyborów" - napisała FSB w oświadczeniu. We wrześniu odbędą się wybory do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu Federacji Rosyjskiej.

FSB twierdzi, że aresztowała dywersantów, którzy przyznali się do winy. Poinformowało też o wzmocnieniu ochrony infrastruktury krytycznej na Krymie, a także popularnych kurortów turystycznych.

Oskarżenia Rosjan odrzucił doradca szefa SBU Jurij Tandit. Ukraina nie zajmuje siłą własnego terytorium i nie będzie tego robiła - powiedział w rozmowie z agencją Interfax-Ukraina. Na Krymie mieszkają obywatele Ukrainy i nie mamy prawa sprawiać tam nikomu bólu, a tym bardziej na kogoś tam napadać. Odrzucamy te informacje - dodał.

Wchodzący w skład Ukrainy Półwysep Krymski został zaanektowany przez Rosję w marcu 2014 roku, po referendum uznanym przez władze Ukrainy i Zachód za nielegalne.

Jak zaznacza nasz dziennikarz, należy pamiętać , że rosyjska FSB pracuje na zamówienie władz i jej doniesienia często są dezinformacją.

(az)