Prezydent Rosji Władimir Putin wezwał prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy, by przełożyli referendum niepodległościowe. Zaplanowane jest ono na 11 maja. Jak dodał, Rosja wycofała swoje wojska z granicy z Ukrainą.

W czasie konferencji po spotkaniu z przewodniczącym OBWE Didierem Burkhalterem prezydent Rosji oświadczył, że odłożenie referendum umożliwi "stworzenie warunków niezbędnych do dialogu". Dodał, że Rosja wycofała swoje wojska z granicy z Ukrainą.

NATO oświadczyło z kolei wieczorem, że nie widać - wbrew zapewnieniom Putina - oznak wycofania rosyjskich sił zbrojnych z regionu w pobliżu granic z Ukrainą. 

Ta informacja nie została potwierdzona również przez Ukraińską Straż Graniczną. Tak, jak wcześniej, nadal obserwujemy ruchy rosyjskiego lotnictwa wojskowego oraz żołnierzy i sprzętu w pobliżu ukraińskich granic - oświadczyły służby prasowe Straży Granicznej w Kijowie.

Na pewno powitalibyśmy z zadowoleniem znaczące i przejrzyste wycofanie. Dotąd nie ma jednak żadnego dowodu, że takie wycofanie nastąpiło - powiedział z kolei rzecznik Białego Domu Josh Earnest dziennikarzom na pokładzie Air Force One, lecącym z prezydentem Barackiem Obamą do Arkansas i Kalifornii.

Separatyści w odpowiedzi na wezwanie Putina o przełożenie referendum oświadczyli z kolei, że rozważą jego apel. Przedyskutujemy to jutro na zgromadzeniu - powiedział agencji Reuters lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Denis Puszylin.

Mamy najgłębszy szacunek dla prezydenta Putina. Jeśli on uważa, że to konieczne, to sprawę oczywiście przedyskutujemy - powiedział Puszylin.

Planują referendum na niedzielę


Separatyści we wschodnich regionach Ukrainy zamierzają przeprowadzić w niedzielę referendum w sprawie secesji, podobne do marcowego plebiscytu na Krymie, który poprzedził aneksję półwyspu przez Rosję. Wedle ich zapowiedz, w głosowaniu może wziąć udział ponad 3 mln wyborców.

(abs)