Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko pokazał na konferencji bezpieczeństwa w Monachium dokumenty tożsamości rosyjskich żołnierzy, znalezione na terytorium Ukrainy. Ma to dowodzić, że rosyjscy żołnierze walczą u boku separatystów.

To najlepszy dowód na agresję i obecność rosyjskich żołnierzy" na ukraińskiej ziemi - oświadczył Poroszenko w czasie debaty poświęconej sytuacji na Ukrainie.

Zaapelował także o "konkretne wsparcie niepodległości Ukrainy - polityczne, gospodarcze, ale także militarne". Jak oświadczył ukraiński prezydent, oczekuje on dostaw broni dla swojego kraju, ponieważ naruszone zostało memorandum budapeszteńskie z 1994 roku, gwarantujące integralność terytorialną Ukrainy. W zamian za gwarancje bezpieczeństwa Ukraina zrzekła się wówczas strategicznej broni nuklearnej.

Jesteśmy niepodległym narodem i mamy prawo do obrony swoich ludzi - oznajmił, dodając, że "defensywny sprzęt nie zostanie wykorzystany do ataku".

Prezydent Ukrainy oświadczył również, że nie może zaakceptować żadnych zmian tzw. linii demarkacyjnych uzgodnionych z prorosyjskimi separatystami w Mińsku we wrześniu 2014 roku.

Protokół miński to nie bufet w hotelu Bayerischer Hof - oznajmił Poroszenko, nawiązując do miejsca, w którym trwa Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa z udziałem ok. 20 szefów państw i rządów oraz 60 ministrów spraw zagranicznych i obrony.

Ukraiński prezydent dodał, że porozumienie może zadziałać, tylko jeśli wszystkich 12 jego elementów będzie respektowanych.

Od porozumienia wrześniowego separatyści dokonali znacznych zdobyczy terytorialnych we wschodniej Ukrainie, podsycając obawy, czy będą oni respektować ustalenia w tym kształcie.

(mal)