W okresie przedświątecznym Poczta Polska nie nadąża z dostarczaniem przesyłek. Również tych z żywnością i ubraniami, które w ramach pomocy dla Ukrainy miały trafić tam za darmo - pisze "Gazeta Wyborcza". "Nie spodziewaliśmy się takiego odzewu" - tłumaczą się pocztowcy.

Poczta uruchomiła akcję pomocy dla Ukraińców pod koniec lutego. Do końca marca nadawcy paczek z żywnością albo odzieżą mogli je wysłać za darmo. Każda musiała zawierać dopisek: "Dla Ukrainy". Jej waga nie mogła przekroczyć 20 kg, a wartość - 300 euro - przypomina "GW". W pomoc zaangażowało się 25 tysięcy osób. Niektóre przesyłki do tej pory nie dotarły do adresatów.

Nie spodziewaliśmy się tak dużego odzewu. Tylko w ostatnim dniu naszej akcji nadano aż 8 tys. paczek. Z tego powodu czas ich dostarczenia może się nieco wydłużyć - tłumaczy w rozmowie z dziennikiem Grzegorz Warchoł z biura prasowego Poczty Polskiej. Nie ma dramatu, skala opóźnień nie aż tak duża - zapewnia.

W weekendowym wydaniu "Wyborczej" także:

- Pokój Ukrainie i światu

-PKP Intercity na zakręcie