Mimo sprzeciwu mieszkańców miasteczka namiotowego na Majdanie Niepodległości w Kijowie służbom porządkowym, wspieranym przez funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, udało się rozebrać część barykad, które okalały główny plac stolicy Ukrainy. Początkowo jednak, kiedy służby porządkowe rozpoczęły demontaż, w ich stronę poleciały kostki brukowe i koktajle Mołotowa. Mieszkańcy miasteczka namiotowego podpalili też znajdujące się tam stare opony. Interweniować musiała straż pożarna.

Po przepychankach i ugaszeniu pożarów sytuacja na Majdanie uspokoiła się. Stało się to m.in. po tym, jak na placu pojawili się uzbrojeni i umundurowani żołnierze batalionu MSW "Kijów-2".

Służby komunalne usunęły dalsze barykady - od strony Placu Europejskiego, na wschód od Majdanu. Częściowo oczyściły także drogi dojazdowe do placu od strony północnej i południowej. Zgromadzonym na Majdanie aktywistom wyjaśniano, że celem działań władz miasta jest usunięcie przeszkód z ulic w centrum Kijowa.

MSW Ukrainy poinformowało, że w trakcie potyczek na Majdanie zatrzymano kilka osób, przy których znaleziono broń palną, granaty, noże i koktajle Mołotowa. Kilku funkcjonariuszy odniosło rany od uderzeń kamieniami i brukiem. Dokładnej ich liczby nie podano.

Już w lipcu prokurator generalny Ukrainy Witalij Jarema nie wykluczył użycia siły wobec aktywistów i mieszkańców miasteczka namiotowego na Majdanie, a także osób okupujących budynki administracji w Kijowie. Użycie siły będzie możliwe dopiero wtedy, gdy okupujący będą stawiać zbrojny opór - milicja ma wtedy prawo użyć broni - mówił wówczas dziennikarzom.

Zaprzeczał jednocześnie doniesieniom, jakoby władze w Kijowie były w konflikcie z aktywistami Majdanu. Podkreślał jednak, że prawo musi być przestrzegane, a ci, którzy stawiają opór przy próbie usunięcia ich z budynków administracyjnych, będą zatrzymywani. Poinformował wówczas, że demonstranci wciąż okupują w Kijowie 19 budynków administracyjnych.

Demonstrujący na Majdanie zajęli plac w listopadzie 2013 roku, protestując przeciwko polityce ówczesnego prezydenta Wiktora Janukowycza. Po zmianie władzy na Ukrainie i majowych wyborach prezydenckich zapowiedzieli, że utrzymają obóz w centrum Kijowa, by mieć wpływ na nowych rządzących.


(edbie)