"W pierwszych miesiącach wojny biegliśmy jak sprinterzy, ale teraz biegniemy w maratonie. Nie widzimy końca naszego cierpienia, dlatego musimy zbierać siły, oszczędzać energię. Bardzo trudno jest to wytrzymać przez pięć miesięcy" - powiedziała pierwsza dama Ukrainy Ołena Zełenska w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CNN.

Zełenska nazwała rosyjski atak rakietowy na centrum handlowe Amstor w Krzemieńczuku - w którym zginęło co najmniej 18 osób - atakiem terrorystycznym. Przyznała, że była nim "zszokowana", jednak dodała, że metody stosowane przez rosyjską armię w trakcie inwazji na Ukrainę regularnie wprawiają ją w osłupienie.

Wielokrotnie byliśmy zszokowani. Nie wiem, czym jeszcze okupanci mogą nas zszokować - skomentowała pierwsza dama.

Zełenska powiedziała także, że przez pierwsze dwa miesiące wojny nie mogła w ogóle widywać męża z powodów bezpieczeństwa, jednak takie doświadczenie jest powszechne na Ukrainie, gdzie, jak oszacowała, połowa ukraińskich rodzin została rozdzielona przez wojnę.

Nasz związek jest zawieszony, podobnie jak w przypadku innych Ukraińców. My, tak jak każda rodzina, czekamy, aby znowu być razem - przekazała Zełenska.

Pierwsza dama podkreśliła, że zarówno ona, jak i inni cierpiący z powodu wojny, próbują sobie radzić poprzez "odnajdywanie radości w prostych rzeczach".

Porównała siebie i swoją rodzinę do kredensu uwiecznionego na zdjęciu z Borodzianki, miejscowości leżącej na wschód od Kijowa, która było okupowana przez siły rosyjskie w pierwszych dniach wojny. Zdjęcie przedstawiało zbombardowane, pozbawione okien bloki. W jednym z mieszkań jedyną rzeczą, jaka pozostała na swoim miejscu był przymocowany do ściany kredens.

Jestem jak ten kredens w Borodziance. Próbuję się trzymać, tak jak on - powiedziała.