Członkowie rosyjskiej samoobrony zablokowali w Sewastopolu helikopter służby ds. sytuacji nadzwyczajnych Ukrainy. Maszyną na zajęty przez Rosjan teren przylecieli dziennikarze kijowskich mediów. Niektórzy z nich zostali pobici przy próbie wejścia do pikietowanej przez samoobronę siedziby dowództwa ukraińskiej marynarki wojennej.

Helikopter ukraińskiej służby sytuacji nadzwyczajnych został opanowany przez uzbrojonych członków rosyjskiej samoobrony niedługo po tym, jak maszynę opuścili dziennikarze. Otoczyło nas pięciu mężczyzn z kałasznikowami, kazali wyjść na zewnątrz. Potem zabrali nas samochodem na posterunek milicji. Tam zostaliśmy wypuszczeni na wolność - relacjonował jeden z pilotów śmigłowca.

Załoga ukraińskiego śmigłowca przekazała, że Rosjanie z samoobrony nakazali im opuścić Krym. Gdy helikopter przygotowywał się do startu, krążyły nad nim dwa rosyjskie śmigłowce bojowe Mi-24. Poleciały one za ukraińską maszyną, która udała się w kierunku kontrolowanego przez władze w Kijowie Chersonia.

W tym samym czasie kijowscy dziennikarze próbowali dostać się do sztabu marynarki wojennej w Sewastopolu. Prorosyjscy aktywiści brutalnie ich popychali. Nigdy w swojej pracy nie spotkałem się z taką agresją - powiedział Orest Rebman ze stacji telewizyjnej ICTV.
(mn)