Trójstronne rozmowy między Unią Europejską, Ukrainą i Rosją ws. dostaw gazu odbędą się 20 września w Berlinie - poinformowała rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. energii Marlene Holzner. Na tę wiadomość natychmiast zareagowało rosyjskie ministerstwo energetyki, które podało, że nie dostało od KE zaproszenia na konsultacje.

Jak donosi brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, Holzner była bardzo ostrożna. Mówiła, że przyczyna zmniejszenia dostaw gazu może być handlowa lub techniczna - dopiero naciskana przez dziennikarzy przyznała, że nie wyklucza także powodów politycznych. Równocześnie jednak zaznaczyła, że polskie władze nie poinformowały jeszcze Komisji Europejskiej, co spowodowało ograniczenie dostaw. Bruksela zaś nie rozmawiała na razie z Rosją na ten temat. Tymczasem - jak podkreśliła Holzner - dopiero gdy będzie wiadomo, jakie są przyczyny, Komisja podejmie decyzję, czy 20 września poruszyć ten problem w rozmowach z Moskwą.

Co może zrobić Bruksela

Jak zauważa Katarzyna Szymańska-Borginon, Komisja Europejska mogłaby zwołać w trybie pilnym Grupę Koordynacyjną ds. Gazu, w której zasiadają eksperci państw członkowskich Unii, i przedstawić jej swoje rekomendacje. Jakie? Mogłaby np. rekomendować, by inne kraje UE udostępniły nam gaz ze swoich magazynów.

Brukselscy rozmówcy naszej korespondentki podkreślają, że ta sytuacja potwierdza konieczność wprowadzenia polskiego projektu unii energetycznej.

Rosja zmniejszyła dostawy gazu o połowę

PGNiG przekazało dzisiaj, że Rosjanie przesyłają obecnie do Polski aż o 45 procent gazu mniej, niż wynika z Kontraktu Jamalskiego. Ograniczanie dostaw rozpoczęło się już kilka dni temu. W poniedziałek dostawy zostały zredukowane o mniej więcej jedną piątą, dzień później - o jedną czwartą.