"Uważamy, że w stosunkach z Polską nie należy koncentrować się na negatywnych wydarzeniach historycznych, tylko myśleć o przyszłości" - oświadczył lider ukraińskiego Prawego Sektora, skrajnie nacjonalistycznego ugrupowania Dmytro Jarosz. Weźmie on udział w przedterminowych wyborach prezydenckich, które odbędą się 25 maja.

Jesteśmy otwarci na dyskusję o historii, ale uważamy, że należy koncentrować się przede wszystkim nie na tym, co było, tylko na tym, co będzie. W stosunkach między krajami bywa różnie - historia to historia - ale trzeba żyć przyszłością - oświadczył Jarosz na konferencji prasowej w Kijowie.

Jak podkreślił, Prawy Sektor opowiada się za "rozwijaniem stosunków z państwem polskim". Będziemy robić wszystko w tym celu - powiedział.

Wyraził także wdzięczność polskiemu narodowi za pomoc podczas rewolucji na Majdanie. To umacnia przyjacielskie i w istocie bratnie stosunki między ukraińskim i polskim narodem - zaznaczył.

Jarosz dodał, że zamierza wybrać się z wizytą do Brukseli, by wyjaśnić UE stanowisko swojej partii. Szykujemy moją wizytę w Brukseli, żeby twarzą w twarz wyjaśnić nasze stanowisko. Nie szukamy wrogów, szukamy sojuszników - zaznaczył.

Prawy Sektor to radykalny ruch zrzeszający różne ukraińskie formacje nacjonalistyczne. Był bardzo aktywny podczas demonstracji na kijowskim Majdanie Niepodległości.

Jarosz kandyduje w przedterminowych wyborach prezydenckich na Ukrainie, które odbędą się 25 maja.

(Mar)