Agencja ratingowa Fitch obniżyła perspektywę oceny wiarogodności kredytowej Rosji ze stabilnej na negatywną. Decyzję uzasadniła ryzykiem związanym z sankcjami, jakie Zachód nałożył na Moskwę po dokonaniu przez nią aneksji Krymu. "Banki oraz amerykańscy i europejscy inwestorzy mogą mieć opory przed pożyczaniem Rosji pieniędzy w obecnej sytuacji, (rosyjska) gospodarka może jeszcze spowolnić, a sektor prywatny może potrzebować państwowego wsparcia" - podała agencja w oświadczeniu.

Bezpośrednie oddziaływanie ogłoszonych sankcji jest jeszcze niewielkie, jednak włączenie Krymu w skład Federacji Rosyjskiej prawdopodobnie doprowadzi do rozszerzenia sankcji przez USA i Unię Europejską - dodano. Podkreślono, że "w najgorszym razie USA mogłyby zabronić zagranicznym instytucjom finansowym prowadzenia interesów z rosyjskimi bankami i firmami".

Jednocześnie Fitch utrzymał rating Rosji na poziomie "BBB". W stosowanej przez tę agencję skali oznacza to, że Rosja ma - jej zdaniem - wystarczającą zdolność do wywiązywania się z podjętych zobowiązań, ale jednocześnie wykazuje większą podatność na niekorzystne warunki zewnętrzne.

W czwartek wieczorem także agencja Standard&Poor's obniżyła perspektywę ratingu Rosji "BBB" ze stabilnej na negatywną z powodu zagrożenia dalszymi sankcjami Zachodu.

Tego dnia Stany Zjednoczone i UE rozszerzyły sankcje wobec Rosji i zagroziły dalszym ich zaostrzeniem, jeśli Moskwa nie przestanie eskalować konfliktu na Ukrainie. UE postanowiła rozszerzyć listę osób objętych zakazami wizowymi i zamrożeniem środków o dodatkowe 12 nazwisk. Z kolei USA zamroziły aktywa dodatkowych 20 osób, w tym z bliskiego otoczenia prezydenta Władimira Putina. Wprowadziły też sankcje wobec banku Rossija.

Rosyjski wiceminister finansów Aleksiej Mojsiejew powiedział dzisiaj, że nie widzi "jak na razie żadnych dramatycznych konsekwencji (sankcji wprowadzonych przez Zachód) dla sektora finansowego Rosji".

(edbie)