Ukraińscy demonstranci przygotowują się najgorsze. W Kijowie trenują samoobronę przed milicją. Protestujący na Majdanie zaostrzają dyscyplinę ochotniczej służby ochrony pilnującej barykad. Wartownicy nie mogą schodzić z posterunku bez zgody przełożonego, a zmiany warty następują co 4 godziny. Z jednym z demonstrantów rozmawiał specjalny wysłannik RMF FM na Ukrainę Krzysztof Zasada.

Krzysztof Zasada: Do czego się przygotowujecie?

Członek oddziałów samoobrony na Majdanie (z powodów bezpieczeństwa nie podajemy jego imienia): Musimy być przygotowani na wszystko. Muszą być zorganizowani ludzie dla obrony. Tu się deklaruje, że to jest wszystko w ramkach pokoju, ale widzieliśmy już różne rzeczy i rzecz najprostsza - musimy jakoś bronić kobiet, dzieci, itd. Z tego powodu są właśnie te przygotowania, jest to niewielka grupka ludzi, która będzie jakby taką ostatnią linią obrony.

Rozumiem, że to są wolontariusze, którzy się zgłosili tutaj, macie specjalistów, którzy szkolą?

Tak jest. Ale są to chłopcy, którzy mają poglądy prawicowe.

Sądzicie, że realna jest groźba jakichś prowokacji, ataku? Jesteście w stanie obronić się także przed Berkutem?

Wątpię, żeby obrona była możliwa. Akcja jest pokojowa i większość ludzi nie jest nastawiona na żaden opór. Jeśli to będzie wyglądało, tak jak poprzednio, czyli takie przepychanie się między nami, a policją, to myślę, że to się przyda. To nie jest takie szkolenie wojskowe. Jest to próba zorganizowania demonstrantów, żeby każdy odczuł, że stoi w szeregu z innym człowiekiem.

Dlaczego zakrywacie twarze? To jest dla waszego bezpieczeństwa, czy to jest taki styl?

To nie jest styl. To jest dla bezpieczeństwa, dlatego, że wiele z osób, które tu są już straciło pracę, wielu z nich ma problemy: np. studenci mają problemy na uczelniach. Ci, którzy są tutaj, to są ludzie, którzy już coś ofiarowali. Niektórzy dość wiele, bo nawet mają problemy z milicją tylko przez to, że są tutaj i właśnie dlatego chowają twarze.

Sobota jest 24. dniem protestów Ukraińców niezadowolonych z decyzji władz o niepodpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE. Kiedy 30 listopada milicja po raz pierwszy użyła wobec demonstrantów siły, zgromadzeni na Majdanie w Kijowie ludzie zaczęli domagać się ustąpienia rządu i prezydenta Wiktora Janukowycza.

(jad)