150 amerykańskich ochroniarzy z prywatnej firmy działa na wschodzie Ukrainy - twierdzi rosyjski resort spraw zagranicznych. Według ministerstwa, mają oni na sobie mundury jednostki specjalnej "Amerykański Sokół".

Rosja nie ma w tej sprawie dowodów. Mowa jest jedynie o tym, że informacjami o amerykańskich ochroniarzach dysponują rosyjskie służby. 

MSZ Rosji ostrzegło dziś, że "organizatorzy i uczestnicy tej prowokacji biorą na siebie ogromną odpowiedzialność za stworzenie zagrożenia dla praw, wolności i życia pokojowo nastawionych obywateli Ukrainy, a także dla stabilności państwa ukraińskiego". Wzywamy do natychmiastowego przerwania wszelkich przygotowań militarnych, grożących rozpętaniem wojny domowej - oznajmiło MSZ Rosji.

Co więcej, Rosja twierdzi, że na wschód i południe Ukrainy przerzucane są wojska wewnętrzne i bojownicy Prawego Sektora.

Wydaje się, że to kolejny krok w wojnie informacyjnej, jaką przeciwko Ukrainie prowadzi Rosja - próbując zdestabilizować sytuację i prowokować konflikty.

Parlament zaostrzył kary za separatyzm



Tymczasem parlament Ukrainy zaostrzył odpowiedzialność karną za przejawy separatyzmu oraz dążenia do naruszenia integralności terytorialnej państwa. Projekt ustawy w tej sprawie poparło 231 posłów w 450-osobowej Radzie Najwyższej Ukrainy.

Autor ustawy Serhij Sobolew z partii Batkiwszczyna wskazał przed głosowaniem, że zaostrzenie kar związane jest z ostatnimi wydarzeniami na wschodzie kraju, gdzie prorosyjscy separatyści zajmują siedziby instytucji państwowych i dążą do oderwania tego regionu od Ukrainy.

(mal)