"Eksplozje i strzały to nasza codzienność. Przywykliśmy już do tych dźwięków" - mówią Patrykowi Michalskiemu mieszkańcy Awdiejewki, odległej od Doniecka o 14 kilometrów. O Awdiejewce głośno było na początku tego roku, kiedy została ostrzelana przez prorosyjskich separatystów. Specjalny wysłannik RMF FM do Donbasu relacjonuje dla Was, jak wygląda życie w tym regionie ponad trzy lata po wybuchu konfliktu.

"Eksplozje i strzały to nasza codzienność. Przywykliśmy już do tych dźwięków" - mówią Patrykowi Michalskiemu mieszkańcy Awdiejewki, odległej od Doniecka o 14 kilometrów. O Awdiejewce głośno było na początku tego roku, kiedy została ostrzelana przez prorosyjskich separatystów. Specjalny wysłannik RMF FM do Donbasu relacjonuje dla Was, jak wygląda życie w tym regionie ponad trzy lata po wybuchu konfliktu.
Awdiejewka trzy lata po wybuchu konfliktu w Donbasie /© European Union/ECHO /

Jak donosi Patryk Michalski, linia frontu przesunęła się, ale o walkach sprzed kilku miesięcy w Awdiejewce przypominają zbombardowane budynki i wciąż tam obecni, uzbrojeni żołnierze.

Od lutego liczba mieszkańców zmalała o połowę. Ci, którzy się nie wyprowadzili, próbują normalnie żyć. A nie jest to łatwe.

Kilkanaście minut po eksplozji w centrum miasta nasz wysłannik został uprzedzony, że w każdej chwili może być ewakuowany. Jak jednak podkreśla: to zasady bezpieczeństwa obowiązujące przyjezdnych - większość mieszkańców Awdiejewki nawet nie zwróciła uwagi na ten wybuch. Grupa starszych mężczyzn w tym czasie spokojnie dyskutowała przed sklepem, dzieci bawiły się na placu zabaw - tuż obok zniszczonego osiedla.

Dawniej perła przemysłu. Teraz pozbawiona ogrzewania, wody, prądu. I miejsc pracy

Ponad połowa mieszkańców Awdiejewki może być pozbawiona ogrzewania nawet do końca roku. Przesył gazu uniemożliwia poważna awaria 15-kilometrowego odcinka rurociągu tuż przy terenach kontrolowanych przez separatystów. Szanse na naprawę są w najbliższych tygodniach niewielkie - tymczasem, jak donosi Patryk Michalski, minionej nocy temperatura spadła tam niemal do zera.

Uszkodzony rurociąg leży na terenach kontrolowanych przez ukraiński rząd, ale cały czas trwa spór o to, kto powinien go naprawić. Dlatego wielu mieszkańców, z którymi rozmawiał nasz wysłannik, próbuje dogrzewać mieszkania na własną rękę.

Za tydzień powinien zacząć się okres grzewczy, ale w Awdiejewce nikt nie wie, kiedy pojawi się ogrzewanie - mówi Patrykowi Michalskiemu Daria Kuznietzowa z organizacji People in Need.

Organizacja ta pomogła w odbudowie miejscowych wodociągów. Częsty brak wody to kolejny problem mieszkańców Awdiejewki. Na porządku dziennym są także przerwy w dostawach prądu.

Lista trudności, z jakimi na co dzień mierzą się mieszkańcy miasta, jest dłuższa. Wysokie bezrobocie, zniszczone drogi. Drastyczny wzrost cen.

A jeszcze trzy i pół roku temu Awdiejewka była perłą przemysłu na wschodzie Ukrainy i miastem samowystarczalnym. Cały region był zresztą symbolem potęgi Rinata Achmetowa, najbogatszego oligarchy Ukrainy. Teraz kluczowe przedsiębiorstwa mieszczą się na terenach kontrolowanych przez separatystów. Awdiejewka jest zaś uzależniona od pomocy humanitarnej.

Jak przyznaje w rozmowie z Patrykiem Michalskim mieszkanka miasta: poziom życia w Awdiejewce mocno się pogorszył.

Wypłaty zostały na tym samym poziome, a ceny wzrosły dwu-, trzykrotnie. Jest mniejszy wybór w sklepach, na przykład odzieży. No i nie ma pracy - opowiada.

"W tym roku 55 szkół po obu stronach zostało ostrzelanych"

Problemy ekonomiczne to jedno, inna sprawa to trauma wojny.

Jak donosi nasz wysłannik, ponad 700 dzieci z Awdiejewki skorzystało z pomocy psychologów w specjalnym centrum zorganizowanym przez organizację Save the Children. To miejsce, jako jedno z nielicznych, od roku wspiera rodziców i dzieci z objawami stresu pourazowego.

W ramach zajęć w centrum organizowane są dla dzieci gry i zabawy, które mają je uspokoić, otworzyć na kontakt z rówieśnikami, pozwolić zapomnieć o wybuchach i ostrzale miasta z początku roku.

Pracownicy centrum robią wszystko, by przywrócić swoim podopiecznym dzieciństwo.

Te dzieci od ponad trzech lat żyją w strefie konfliktu. Wiemy, że w tym roku 55 szkół po obu stronach zostało ostrzelanych - opowiada naszemu dziennikarzowi Margaux z organizacji Save the Children.

Badania pokazują, że średnio po trzech miesiącach terapii 98 procent dzieci czuje się zdecydowanie lepiej.

Od dorosłych mieszkańców Donbasu Patryk Michalski słyszy zaś często: "tu się urodziliśmy i tutaj umrzemy", a także: "nie mamy dokąd pójść"...

(e)