Premier Donald Tusk stwierdził, że to sąd i prokuratura rozstrzygną, czy ABW "przesadziła", obserwując Brunona Kwietnia. Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie ataku terrorystycznego na najwyższe polskie władze. "Sugerowanie, że Brunon K. jest ofiarą polityki, to byłaby jednak gruba przesada. Nie ulega wątpliwości, że politycy różnych ugrupowań mieli być ofiarami Brunona K., a nie odwrotnie" - zaznaczył szef rządu.

Tusk odniósł się do informacji "Gazety Wyborczej", według której miesiąc przed aresztowaniem Brunon Kwiecień wyczuł, że jest prowokowany przez służby i zrezygnował z planowanego zamachu. Mają to potwierdzać dwa maile wysłane do agenta ABW występującego pod pseudonimem "Kamil": "jesteś z policji" i "rezygnuję z remontów". Remontami określany był atak na najwyższe polskie władze.

Jeśli chodzi o zamiary Brunona K., to nikt nie ma wątpliwości, że takie były. Jego przygotowania i nastawienie, ale też deklaracje, to wszystko, co do tej pory wiemy na ten temat, potwierdza, że jego działalność miała te cechy, o których wiemy. Celem jego przygotowań, przynajmniej na pewnym etapie, był zamach, czego nie ukrywał - stwierdził szef rządu. Prokuratura oceniała bardzo wysoko pracę ABW i raczej do tej pory mieliśmy przekonanie, że praca ABW była nienaganna - dodał.

Brunon Kwiecień odpowiada przed krakowskim sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organa RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. 

(mn)