W grudniu zakończy się proces oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm Brunona Kwietnia - zapowiada Sąd Okręgowy w Krakowie.

W grudniu zakończy się proces oskarżonego o przygotowywanie zamachu terrorystycznego na Sejm Brunona Kwietnia - zapowiada Sąd Okręgowy w Krakowie.
Brunon Kwiecień w drodze na salę sądową /Rafał Guz /PAP

Informacje o planach zakończenia procesu znalazły się we wniosku o przedłużenie oskarżonemu aresztu do 31 grudnia, zaakceptowanym nieprawomocnie przez Sąd Apelacyjny.

We wniosku Sąd Okręgowy zdaje szczegółową relację z przebiegu procesu i etapu, na którym się on obecnie znajduje. Wyjaśnia także sądowi wyższej instancji powody, dla których Kwiecień powinien nadal znajdować się w areszcie.

Jak podaje, w toku procesu zostali przesłuchani prawie wszyscy z 98 zawnioskowanych przez prokuratora do przesłuchania świadków. Niektórzy z nich składali zeznania na dwóch, trzech, pięciu, a nawet siedmiu rozprawach. Sąd przesłuchał też wszystkich 5 świadków anonimowych. Niektórzy świadkowie słuchani byli w obecności psychologów, którzy potem wydawali opinie psychologiczne. Pojawiła się też konieczność powtórnego przesłuchania niektórych świadków.

Sąd informuje także, że Brunon Kwiecień wykazuje aktywną postawę procesową, składając prawie na każdej rozprawie oświadczenia, zadając pytania i ustosunkowując się do dowodów. W sierpniu zadeklarował, że po zapoznaniu się z aktami złoży dodatkowe wyjaśnienia. Na jego liczne wnioski sąd wyznaczał kolejne terminy do zapoznawania się z aktami - ostatecznie było ich kilkanaście.

Sąd planuje jeszcze przeprowadzenie kilku dowodów na okoliczność tego, czy 30 sierpnia 2012 roku Kwiecień chciał wejść do budynku Sejmu, posługując się dowodem osobistym na nazwisko innej osoby. Oskarżony temu zaprzecza, sąd chce ponownie przesłuchać funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej Sejmu i osobę, której dane podano wówczas strażnikom. Osoba ta unikała stawienia się na rozprawę i - jak pisze sąd - wykazywała niestandardowe zachowania, aż ostatecznie została doprowadzona przez policję do sądu w Warszawie. Po analizie jej zeznań krakowski sąd postanowił ponownie ją wezwać i przesłuchać dodatkowo w Krakowie.

Sąd planuje, że 18 listopada odbierze ostatnie wyjaśnienia od oskarżonych, a na kolejne rozprawy zaplanował czynności końcowe. Jeżeli zostaną one przeprowadzone bez przeszkód - 4, 7 i 9 grudnia przewidziane są głosy stron. Część z nich będzie się odbywała za zamkniętymi drzwiami, bo będą dotyczyły również materiałów niejawnych. Następnie ogłoszony zostanie wyrok.

We wniosku o przedłużenie Kwietniowi aresztu sąd wyraził opinię, że zebrany materiał dowodowy - w tym m.in. wyjaśnienia oskarżonego, zeznania świadków, protokoły przeszukań, opinie specjalistyczne - wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo, że Kwiecień dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów. Według sądu, zachodzi także przesłanka, że na wolności mężczyzna może dopuścić się nowego przestępstwa lub matactwa.

Sąd Apelacyjny uwzględnił argumenty sądu pierwszej instancji, ale zastrzegł, że jest to ostatnie przedłużenie aresztu tymczasowego wobec Brunona Kwietnia. Obrońcy złożyli zażalenie - zostanie ono rozpoznane 17 listopada.

Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 roku ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 roku dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Według śledczych, doktor chemii, ówczesny pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych na bazie saletry, umieszczonych w pojeździe skot. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, ale nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu do 15 lat więzienia.

(edbie)