Krakowski sąd przesłuchał już około 40, czyli połowę świadków zgłoszonych przez prokuraturę w jawnej części procesu Brunona Kwietnia. Były wykładowca akademicki odpowiada za przygotowywanie zamachu terrorystycznego na najwyższe polskie władze.

Wśród świadków przesłuchanych dotychczas w jawnej części procesu znaleźli się zarówno współpracownicy Brunona Kwietnia z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, gdzie prowadził ćwiczenia z chemii organicznej, jak i studenci oraz uczestnicy nielegalnych wykładów dotyczących materiałów wybuchowych. Ich zeznania nie mają bezpośredniego związku ze stawianymi Brunonowi Kwietniowi zarzutami, mogą jednak pozwolić sądowi na określenie typu osobowości, temperamentu i przekonań politycznych oskarżonego.

Największy związek z zarzutami miała dwójka świadków, których Brunon Kwiecień miał nakłaniać do przeprowadzenia zamachu. Jeden świadek przyznał, że otrzymał od Kwietnia propozycję stworzenia siatki konspiracyjnej i przeprowadzenia werbunku chętnych do udziału w ataku na Sejm. Rolą Brunona Kwietnia miało być opracowanie planu działań, podział zadań dla poszczególnych zespołów i dostarczenie sprzętu do realizacji.

Na podstawie niezadowolenia Brunona Kwietnia z obecnej sytuacji w Polsce uważam, że w sposób poważny i przemyślany traktował on plany zamachu na Sejm. Z jego wypowiedzi wynikało, że był przekonany co do sensu przeprowadzenia takiego zamachu i jego działania zmierzały do przeprowadzenia takiego zamachu - mówił pierwszy świadek zarówno w śledztwie, jak i przed sądem. Podobnie wypowiadał się w śledztwie drugi świadek, ale nie podtrzymał swoich zeznań przed sądem. Stwierdził, że projekty Brunona Kwietnia były hipotetyczne i sprowokowane przez studentów, a jego zeznania zostały źle zaprotokołowane podczas przesłuchania w ABW. Na ostatniej rozprawie w poniedziałek, kiedy świadek zmieniał także swoje zeznania złożone przed sądem na wcześniejszych rozprawach, sąd postanowił poddać go badaniom psychologicznym. W środę sąd będzie kontynuował przesłuchanie tego świadka.

Chciał zdetonować 4 tony materiałów wybuchowych

Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Według śledczych, były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie 45-letni Brunon K. zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.

Kwiecień nie poczuwa się do winy

Proces Brunona Kwietnia rozpoczął się w styczniu. Ze względu na interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej sąd na czas wyjaśnień Kwietnia i drugiego oskarżonego - o nielegalny handel i posiadanie broni Macieja O. - wyłączył jawność rozprawy. Z wyłączoną jawnością odbywać się też ma składanie wyjaśnień przez niektórych świadków. W pozostałej części proces jest jawny.

Brunon Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.

(mn)