Ekipy techniczne w uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushima I w Japonii dodali barwniki do skażonej wody wydobywającej się z reaktorów, aby sprawdzić, czy udało im się zatrzymać radioaktywne wycieki. Wciąż nie widać efektów zastosowanej wczoraj metody, polegającej na połączeniu syntetycznych polimerów, trocin i papieru gazetowego.

Mieszanka ta miała zatkać nieszczelny reaktor nr 2, z którego woda wydobywała się do morza przez 20-centymetrową szczelinę. Wciąż czekamy na widoczne rezultaty - podał Hidehiko Nishiyama z japońskiej agencji bezpieczeństwa nuklearnego (NISA).

Agencja Kyodo podała, że wykryto promieniowanie ponad dopuszczalny limit tuż za 30-kilometrową strefą wyznaczoną wokół Fukushimy I.

Operator elektrowni, TEPCO, zapowiedział, że co najmniej cztery bloki zostaną zezłomowane, kiedy już uda się odzyskać nad nimi kontrolę. Na razie firma chce postawić zasłony przeciwmułowe, które mają zapobiec rozprzestrzenianiu się skażenia wody.