Agnieszka Radwańska zameldowała się w czwartej rundzie Wimbledonu. Polka pokonała na londyńskiej trawie Szwajcarkę Timeę Bacsinszky 3:6, 6:4, 6:1. Bardzo dużo gemów rozstrzygało się na przewagi. Wyjątkiem był dopiero trzeci set.

Pierwszy set to długie gemy, ale niestety także słaby serwis Agnieszki Radwańskiej. Polka miała niską skuteczność pierwszego serwisu i stąd problemy z utrzymaniem swojego podania. Timea Bacsinszky przełamała krakowiankę już w pierwszym gemie, a później także w piątym. To, co pozwalało utrzymać się Radwańskiej w grze to także niezbyt imponujący serwis Szwajcarki. Polka bardzo dobrze broniła w myśl zasady, że przebicie piłki przez siatkę sprowadza presję na przeciwniczkę. I rzeczywiście kilka razy Bacsinszky w bardzo łatwych sytuacjach popełniała proste błędy, z których korzystała nasza zawodniczka. Szwajcarka potrafiła jednak grać też agresywnie. Wiedziała kiedy przyspieszyć grę. Oglądaliśmy sporo kombinacyjnego, mądrego tenisa z obu stron. Radwańskiej brakowało ciągle drugiego przełamania. Sytuacja zrobiła się patowa przy stanie 5:3 dla Szwajcarki. Radwańska musiała obronić swój serwis, ale to Bacsinszky po raz trzeci wywalczyła break-point i zwyciężyła w secie 6:3.

Drugi set to od początku kłopoty Radwańskiej z utrzymaniem podania. W drugim gemie problemy były naprawdę poważne, ale udało się je zażegnać. Polka musiała też szukać przełamania - to udało się w trzecim gemie. Była to zasługa agresywniejszej gry tenisistki z Krakowa. Wymęczone przełamanie Radwańska obroniła w kolejnym bardzo długim gemie, w którym Bacsinszky miała kilka szans na odrobienie strat. Powoli widoczna stawała się tendencja, w której było widać, że to Radwańska zyskuje na pewności siebie. Szwajcarka zaczęła popełniać błędy. Także w backhandzie, który był jej silną bronią od początku spotkania. Bacsinszky nie pozwalała jednak odskoczyć Radwańskiej. Sama nie była jednak w stanie odrobić straty jednego przełamania. Radwańska mimo problemów zdołała dowieźć przewagę wywalczoną w trzecim gemie do końca tej partii i wygrywając 6:4 wyrównała stan meczu.

Trzecią partię Bacsinszky rozpoczęła z otaśmowanym lewym udem. W przerwie poprosiła o pomoc medyczną. Wyglądało to na problem mięśniowy. Pierwszy gem decydującej partii tak jak cały mecz - długi i bardzo wyrównany. Zaczęło się jednak dobrze, bo Radwańska przełamała rywalkę. Kolejne gemy były prawdziwym koszmarem dla Bacsinszky, bo po kilku chwilach było już 3:0 dla Polki. Przewagi podwójnego przełamania tak doświadczona tenisistka jak Radwańska nie mogła roztrwonić i konsekwentnie budowała przewagę. Pogodzona z porażką rywalka nie zdołała wygrać tylko jednego gema.

Cały pojedynek trwał 2 godziny i 9 minut. Kolejną rywalką Polki będzie Rosjanka Swietłana Kuzniecowa. 

Zwycięstwami zakończyły się mecze z udziałem Polaków w turnieju deblowym. Marcin Matkowski wraz z Maksem Mirnym z Białorusi pokonali 3:0 w setach Mike’a i Boba Bryanów z USA. Z kolei Łukasz Kubot i Brazylijczyk Marcelo Melo wygrali z Alexandrem Peyą i Phillipem Petzschnerem po pięciosetowym pojedynku. To spotkanie zakończyło się dopiero po 3 godzinach i 44 minutach.