"Agnieszka Radwańska ma cechy, które pozwalają wierzyć w jej zwycięstwo nad Sereną Williams" - stwierdził w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Serwańskim Adam Romer, redaktor naczelny miesięcznika "Tenisklub". "Gdyby Agnieszka nie wierzyła w zwycięstwo, nie wyszłaby na kort. Każdy tenisista, który gra na Wimbledonie, myśli o wygranej" - podkreślił.

Patryk Serwański: Od 2000 roku tylko trzy Wimbledony nie zakończyły się zwycięstwem którejś z sióstr Wiliams. Jakie cechy ich gry pozwoliły im tak zdominować ten turniej?

Adam Romer: Jedynymi, które przełamały hegemonię Sereny i Venus, były tylko Maria Szarapowa, Amelie Mouresmo i Petra Kvitova przed rokiem. Wszystkie kojarzą nam się z siłowym fizycznym tenisem. To jest ten element gry, który pozwalał dotychczas wygrywać siostrom Williams na Wimbledonie. Potężne, mocne zagrania z głębi kortu i szybkość uderzenia. To wynika ze specyfiki gry na trawie. Tam kozioł po odbiciu piłki jest trochę niższy i jeśli zawodniczka "wejdzie" szybciej na tę piłkę, to rywalce trudno ją odebrać. Taki styl gry siostry Williams doprowadziły do perfekcji.

A w czym upatrywać szansy dla Agnieszki?

Przede wszystkim w tym, że były już zawodniczki w podobnym typie jak Agnieszka Radwańska, które wygrywały Wimbledon. Na przykład Martina Hingis, która wygrała w Londynie 15 lat temu, więc dlaczego Agnieszka nie miałaby tego powtórzyć. Trzeba tylko pamiętać, że Hingis zakończyła karierę z powodu pojawienia się sióstr Williams. Te silnie grające zawodniczki wybiły jej tenis z głowy. Ta gra się jednak cały czas rozwija. Radwańska to kolejne rozwinięcie gry Hingis, a nie jej kopia. Ma pewne elementy gry podobne, ale także cechy, które dają jej szanse w pojedynku z Williams. W półfinale z Kerber Polka bardzo mocno i skutecznie serwowała. To jest tenis kobiecy - o formie danego dnia decyduje bardzo wiele czynników.

Jakby pan ocenił aktualną formę Polki i Amerykanki?

Radwańska jest teraz w życiowej formie. Utyskiwaliśmy na to, że ona odbijała się od tego muru ćwierćfinałów wielkoszlemowych. Teraz mamy finał. Trudno to ocenić inaczej, niż jako życiowa forma. Jeśli chodzi o Serenę, to jak na 31-latkę jest w rewelacyjnej formie, ale 10, 11 lat temu bardziej dominowała w światowym tenisie. Wtedy regularnie wygrywała w wielkim szlemie i tylko przypadek spowodował, że w jednym roku nie zdobyła wielkiego szlema.

Jak realnie ocenić szanse Agnieszki na zwycięstwo?

Gdyby ona nie wierzyła w zwycięstwo, nie wyszłaby na kort. Każdy tenisista, który gra na Wimbledonie czy na korcie centralnym czy na korcie numer 15, myśli o wygranej. Kluczowe będą pierwsze gemy. Jeśli Serena Williams będzie w wyśmienitej formie, jeśli nie będzie dopuszczać do długich wymian, fantastycznie serwować to wtedy nie widzę tego dobrze. Jeśli zobaczę jakąś niepewność w zagraniach Amerykanki to wtedy stwierdzę, że Agnieszka ma szansę. Ten finał może się równie dobrze skończyć wynikiem 6-2, 6-3 dla Sereny, może być wyrównana trzysetowa walka. Najmniej prawdopodobne jest szybkie zwycięstwo Radwańskiej, ale i tego nie mogę wykluczyć.