„To będą bardzo intensywne tygodnie - cztery turnieje z rzędu, krótka przerwa i US Open. Ale jestem pełna sił i energii i mam nadzieję, że wytrzymam” – mówi Agnieszka Radwańska. W niedzielę Polka przegrała finał turnieju w Stanford ze Słowaczką Danielą Hantuchovą. Teraz rozpoczyna turniej w Carlsbadzie, gdzie w drugiej rundzie zmierzy się z Danielą Hantuchovą lub Tamirą Paszek.

Choć w Stanford Agnieszka Radwańska dotarła do finału, nie była zadowolona ze swojej gry. Przez cały turniej nie grałam najlepszego tenisa, dlatego finał był dużym osiągnięciem - przyznała po zakończeniu imprezy polska tenisistka. Finał z Cibulkovą był bardzo zacięty, Słowaczka wygrała po trzysetowym boju. Było blisko. Kiedy rywalka wygrywa w decydującym secie 6:4, to znaczy, że równie dobrze ja mogła wygrać to spotkanie. Szkoda, ale wierzę, że jeszcze będzie okazja by tu wygrać - mówiła Radwańska.

Tuż po zakończeniu turnieju krakowianka ruszyła do Carlsbadu, miasta bogaczy leżącego niedaleko granicy z Meksykiem. Polka wygrała tam w 2011 roku, ale teraz o zwycięstwo będzie bardzo trudno. W drugiej części turniejowej drabinki czai się bowiem Wiktoria Azarenka. Walkę w Carlsbadzie Radwańska rozpocznie od drugiej rundy - w pierwszej miała wolny los - a jej rywalką będzie Daniela Hantuchova albo Tamira Paszek.

Od pierwszej rundy walkę w Carlsbadzie rozpocznie natomiast Urszula Radwańska, która zmierzy się z Mariną Erakovic. Tenisistka z Nowej Zelandii przebijała się do turnieju głównego z eliminacji, w decydującej rundzie pokonała Amerykankę Gibbs. W turnieju deblowym Alicja Rosolska w parze z Natalie Grandin z RPA zagra z deblem numer dwa Liezel Huber Nurie-Llagostere Vive. Rosolska odpadła wcześniej w eliminacjach singla.