Rozstawiona z numerem piątym Agnieszka Radwańska pokonała Julię Putincewą z Kazachstanu 6:0, 5:7, 6:2 w meczu pierwszej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open. Zawodniczki walczyły na korcie w Melbourne dwie godziny i 22 minuty.

Piąta w rankingu WTA Tour krakowianka ze sklasyfikowaną na 112. pozycji Putincewą zmierzyła się po raz drugi w karierze. Ich ubiegłoroczny pojedynek w Dubaju również nie był jednostronnym widowiskiem, ale Radwańska wygrała wówczas w dwóch setach.

Mecz rozpoczął się zgodnie z przewidywaniami, czyli od dominacji Polki, która wygrała pierwszą partię bez straty gema po 27 minutach i wydawało się, że znacznie wyżej notowana tenisistka pójdzie za ciosem.

Okazało się jednak, że łatwa przeprawa w pierwszym secie uśpiła czujność faworytki, która zaczęła się regularnie mylić. W drugim popełniła aż 16 niewymuszonych błędów, a w całym spotkaniu 31.

Wielokrotnie posyłała piłkę w aut lub stosowała loby, z czego skorzystała jej przeciwniczka, wychodząc na prowadzenie 3:1. Urodzona w Moskwie, choć reprezentująca Kazachstan, 18-latka po każdej wygranej akcji okazywała radość głośnym okrzykiem i zaciskaniem pięści.

Piąty gem był najdłuższy w całym pojedynku. Obie tenisistki miały wiele okazji, by rozstrzygnąć go na swoją korzyść. Udało się to wreszcie Radwańskiej, po której też widać było sportową złość. Tak było także w dziewiątym gemie, gdy starsza o sześć lat Polka posłała kilka mocnych serwisów, z którymi rywalka sobie nie poradziła. Później jednak w poczynania krakowianki znów brakowało dokładności i to Putincewa zwycięsko zakończyła tę trwającą ponad godzinę partię.

Sytuacji nie ułatwiał także panujący w Melbourne upał. Na Hisense Arena, drugim co do wielkości korcie Melbourne Park, termometry w cieniu wskazywały 39 stopni Celsjusza. Obie zawodniczki podczas każdej z przerw w grze nakładały na kark okład z lodem.

Upał doskwiera wszystkim, ale to Wielki Szlem i nie można na to narzekać - zaznaczyła już po spotkaniu Radwańska.

Do kolejnej odsłony przystąpiła z większą mobilizacją i determinacją. Stosowała przemyślane zagrania i starała się zmęczyć przeciwniczkę, co przyniosło efekt. Po jednej z akcji zdenerwowana słabszą postawą reprezentantka Kazachstanu z wściekłością rzuciła rakietę na ziemię.

Putincewa nie rezygnowała jednak z walki i do samego końca starała się pokrzyżować plany Polce, ale ta nie wypuściła szansy na zwycięstwo i trzeciego seta wygrała 6:2. Publiczność pożegnała pokonaną brawami, bo stawiła faworytce spory opór.

Zastrzeżenia do swojej gry miała z kolei Radwańska, której bark był oklejony plastrami odciążającymi. Miałam swoje okazje w drugim secie, ale ich nie wykorzystałam - oceniła w pomeczowym wywiadzie.

W kolejnej rundzie zmierzy się z 98. w rankingu WTA Białorusinką Olgą Goworcową, która we wtorek pokonała Chinkę Yingying Duan 6:0, 7:6 (8-6). Będzie to ich czwarty pojedynek. Lepszy bilans ma krakowianka, która zwyciężyła dwukrotnie. W meczach na twardej nawierzchni jest jednak remis. Radwańska broni punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał. Tę fazę osiągnęła też w 2008, 2011 i 2012 roku, ale wszystkie mecze o awans do półfinału przegrała.

Dziś występ w singlu zakończyła druga z Polek Katarzyna Piter, która zagra jeszcze w parze z Alicją Rosolską w deblu. Awans do drugiej rundy gry pojedynczej wywalczył zaś Michał Przysiężny. Odpadł Łukasz Kubot, a do kolejnej fazy zakwalifikował się Jerzy Janowicz.

(mal)