Jerzy Janowicz skreczował w finale tenisowego turnieju ATP w Montpellier (pula nagród 494 310 dol.) kilka minut po rozpoczęciu meczu z Francuzem Richardem Gasquetem. Rozstawiony z numerem piątym Polak przegrywał wówczas 0:3 w pierwszym secie.

Dziś łodzianin nie wykorzystał trzeciej w karierze okazji na zwycięstwo w imprezie rangi ATP. Wcześniej grał w finale w paryskiej hali Bercy w 2012 roku oraz w amerykańskim Winston-Salem dwa lata później.

Jestem bardzo rozczarowany, bo przez cały tydzień czułem się całkiem nieźle. W pierwszej rundzie obroniłem sześć piłek meczowych, a później grałem już dobrze. Dwa dni temu poczułem się gorzej, od tego czasu nie spałem. Jestem przeziębiony i mam gorączkę, więc jestem osłabiony. Niewiele mogłem dziś zrobić - powiedział polski tenisista, cytowany na oficjalnej stronie ATP.

Decydujące starcie w Montpellier Janowicz rozpoczął od przegrania trzech gemów w kilka minut. W czwartym zrezygnował z dalszej walki przy stanie 0:30. Nie rozstrzygnął na swoją korzyść ani jednej piłki.

Przykro mi, że nie mogłem rozegrać dziś finału. Zostałem pokonany przez infekcję. Wracam do Polski. Do zobaczenia na kolejnych turniejach! - wyjaśnił też na Facebooku.

Rozstawiony z "czwórką" reprezentant gospodarzy triumfował w Open Sud de France po raz trzeci w karierze - wcześniej w 2006 i 2013 roku. Wywalczył w sumie 11. tytuł.

Była to czwarta konfrontacja tych rywali, a Janowicz wygrał tylko jedną z nich. Gasquet pokonał Polaka m.in. w półfinale ubiegłorocznej edycji imprezy w Montpellier.