Agnieszka Radwańska podkreśliła, że odniesione w niedzielę zwycięstwo w turnieju WTA w Montrealu ma dla niej duże znaczenie. "Odzyskałam dzięki temu pewność siebie" - zaznaczyła tenisistka z Krakowa, która wywalczyła 14. tytuł w karierze.

Zmierzyłam się tu z wieloma wspaniałymi rywalkami. Pokonanie ich dało mi dużo pewności siebie przed US Open (nowojorska impreza wielkoszlemowa rozpocznie się 25 sierpnia - PAP). Wykonałam tu kawał dobrej roboty - podsumowała Radwańska tuż po zwycięstwie nad Amerykanką Venus Williams 6:4, 6:2.

Jak dodała z uśmiechem, od niedzieli będzie darzyć Montreal dodatkową sympatią. Rogers Cup jest imprezą, która rozgrywana jest na przemian w tym mieście i Toronto.
To był świetny tydzień. Gram tu od wielu lat, ale do tej pory dotarła co najwyżej do półfinału. Zawsze lubiłam Kanadę, ale teraz chyba ją pokocham. Nie mogę się już doczekać, aż wrócę do Montrealu za dwa lata - zaznaczyła 25-letnia krakowianka.

Jak przyznała, jest bardzo zadowolona z tego, jak funkcjonował jej serwis. Przy okazji przypomniała, że nie jest typem atletycznej zawodniczki i nie jest w stanie nadać posyłanej piłce prędkości 200 km/h. Muszę grać mądrze i starać się znaleźć inną receptę na zwycięstwo - wyjaśniła.

Nie zapomniała także o swojej finałowej rywalce, którą pochwaliła za świetną postawę w całej imprezie. Zaimponowałaś mi tym - zwróciła się do Williams.

34-letnia Amerykanka, której profesjonalna kariera trwa już 20 lat, po raz pierwszy miała okazję zaprezentować się publiczności w Montrealu. To coś wspaniałego, dojść do finału w pierwszym starcie. To był cudowny tydzień, czuję się tu jak w domu. Niestety, dziś nie byłam w stanie dać z siebie tyle, ile bym chciała. Tak się czasem jednak zdarza - powiedziała była liderka światowego rankingu.

(mal)