Magda Linette awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego Rolanda Garrosa pokonując 30. w rankingu WTA, Chorwatkę Anę Konjuh 6:0, 7:5. Jest to najlepsze osiągnięcie polskiej tenisistki w historii jej występów w turniejach Wielkiego Szlema.

Magda Linette awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego Rolanda Garrosa pokonując 30. w rankingu WTA, Chorwatkę Anę Konjuh 6:0, 7:5. Jest to najlepsze osiągnięcie polskiej tenisistki w historii jej występów w turniejach Wielkiego Szlema.
Magda Linette /CAROLINE BLUMBERG /PAP/EPA

To trochę oszukane. To jednak Ana psuła na potęgę. Ja faktycznie zagrałam solidnie. Trzymałam piłkę w korcie i też nie zwalniałam. Zagrałam naprawdę spokojnie i w tego się cieszę, ale trzeba przyznać, że Ana psuła bardzo dużo - powiedziała dziennikarzom.

Poznaniaka zrewanżowała się swojej koleżance z debla za porażkę rok temu w 1/8 finału w San Antonio, gdzie wynik był prawie identyczny, tylko, że na korzyść Ani Konjuh (6:0, 7:6).

Z jednej strony znamy się dość dobrze. Wiedziałam, czego się spodziewać. Wiedziałam mniej więcej, jak ona gra, które uderzenie jest trochę słabsze, gdzie mniej więcej serwuje. Troszkę bardziej ją przez to czuję, co będzie robić. Z drugiej strony ona ma te same odczucia co do mnie. Wie tak naprawdę, co będę grać. Ale jesteśmy już trochę przyzwyczajone do tego. Jednak w tenisie, to się zdarza bardzo często, musimy grać przeciwko sobie od najmłodszych lat. To na pewno mniej fajna część naszego sportu, ale trzeba po prostu wyjść na kort i traktować to jako kolejny mecz - wyznała Linette.

Dla podopiecznej Izudina Zunica ten wynik, to jednak punkt przełomowy w jej karierze.

Wydaje mi się, że jest to jakiś tam punkt przełomowy, bo pierwszy raz udało mi się wejść do trzeciej rundy. Przed meczem uważałam, że to będzie bardzo trudny mecz dla mnie. Czasami nie wiem, czego się spodziewać, a tu wyszłam na kort i po 16 minutach był chyba już pierwszy set, ale mentalnie nigdy nie jest łatwo. Mimo że było 6:0, to było widać, że w każdej chwili ten mecz może się obrócić na drugą stronę - wyjaśniła druga rakieta polskiego tenisa, która zaczyna coraz bardziej wierzyć w swoje szanse w starciu z najlepszymi.

Trochę się zacierają te różnice i z jednej strony cieszę się, bo gdzieś tam też nie jestem daleko i niedługo będę miała szansę grać z dziewczynami z pierwszej dziesiątki i na to liczę, więc dla mnie jest to dobra wiadomość - dodała 94. zawodniczka rankingu WTA.

W trzeciej rundzie Magda Linette zmierzy się z szóstą rakietą świata, 22-letnią Ukrainką Jeleną Switoliną. Urodzona w Odessie tenisistka jest jedną z faworytek Rolanda Garrosa po swoich ostatnich zwycięstwach w Stambule i Rzymie. Będzie to pierwsze spotkanie między obiema zawodniczkami. 

(j.)