Palce owinięte plastrem i ślady krwi na dłoniach. Tak po meczu z Rogerem Federerem wyglądał Rafael Nadal. Potworny wysiłek się opłacił. Hiszpan wygrał ze Szwajcarem 7:6 (7-4), 6:3, 6:3. W niedzielę Nadal zmierzy się w finale Australian Open ze Stanislasem Wawrinką.

27-letniego Nadala dzieli tylko krok od zostania pierwszym w historii tenisistą w Open Erze (liczonej od 1968 roku), który wygrał każdą z wielkoszlemowych imprez co najmniej dwukrotnie. Na twardych kortach w Melbourne triumfował poprzednio w 2009 roku, gdy w finale pokonał  starszego o pięć lat Federera.

W pierwszym secie, jak w wielu poprzednich pojedynkach między nimi, trwała walka punkt za punkt. W tie-breaku Szwajcar kilkakrotnie nie zdołał przebić piłki na stronę rywala. Ten z kolei nie zmarnował okazji na objęcie prowadzenia w meczu.

Lider rankingu ATP Tour po wygraniu pierwszego gema drugiego seta Hiszpan poprosił o pomoc medyczną. Z lewej dłoni zaczęła mu lecieć krew. W odpowiedzi Federer zwrócił uwagę sędziemu, że jego Nadal przekroczył czas przewidziany na przerwę. Zazwyczaj nie narzekam, ale uważam, że to ważne, by przepisy były tak samo egzekwowane wobec wszystkich graczy. Niezależnie od tego, kogo dotyczy dana sytuacja - powiedział Szwajcar po meczu.

Najwięcej emocji przyniósł czwarty gem. Obaj tenisiści mieli kilka szans na jego wygranie. Udało się to Szwajcarowi. Chwilę później pozwolił on jednak przeciwnikowi na przełamanie jego podania, co zdecydowało o losach tej odsłony. W kolejnej kibice byli świadkami aż czterech "breaków", z czego trzy zanotował Nadal. Widownia głośno zachęcała Federera do walki, ale ten po 146 minutach zszedł z kortu pokonany. 

Po przegranym spotkaniu Roger Federer powiedział, że gry przeciwko Hiszpanowi nie da się porównać do meczu z żadnym innym tenisistą. To zupełnie coś innego. Mecz z Murrayem i Rafą to jak dzień i noc - podkreślił.

Było to 33. spotkanie między Nadalem i Federerem. Po raz 23. zwyciężył tenisista z Majorki. W niedzielę Nadal powalczy o 14. tytuł wielkoszlemowy. Pochodzący z Bazylei Federer ma ich w dorobku 17, a w Melbourne triumfował czterokrotnie (2004, 2006-07 i 2010).

Po wygranym spotkaniu Hiszpan nie szczędził komplementów rywalowi. Za każdym razem jak wychodzę na kort, by z nim zagrać, wiem co trzeba zrobić, ale nie mam pewności, czy on da mi szansę to wykonać. Co z tego, że wcześniej wygrałem 22 razy? Pamiętam, że rywalizuję z nieprawdopodobnym tenisistą i dzięki temu wznoszę się na wyżyny możliwości - podkreślił.

(ug)