Tenisista Andy Murray spróbował swoich sił jako menedżer piłkarski. Szkot skomponował skład podstawowej jedenastki złożonej ze swoich kolegów po fachu. Postawił m.in. na Jerzego Janowicza.

Łodzianin został wytypowany do gry na środku obrony. Do defensywy wybrani zostali również Francuz Jo-Wilfried Tsonga i Serb Novak Djoković. W bramce 27-letni Szkot, który skomponował drużynę do spółki ze specjalizującym się w deblu Serbem Nenadem Zimonjicem, postawiłby na innego reprezentanta trójkolorowych - Michaela Llodrę.

Jako pomocników widziałby zaś Rafaela Nadala i Davida Ferrera. Obok Hiszpanów umieścił jedyną w składzie kobietę - Francuzkę Amelie Mauresmo, która będzie jego trenerką w tej części bieżącego sezonu, w której turnieje odbywać się będą na kortach trawiastych.

Jako napastników Murray wskazał siebie i Cypryjczyka Marcosa Baghdatisa.

Wahał się natomiast przy obsadzaniu ostatniego miejsca w zespole. Nie zdecydował się na zaproponowanego przez dziennikarza Włocha Fabio Fogniniego. On prawdopodobnie wyleciałby z boiska za dyskusje z sędziami - ocenił.

Jego wybory wzbudziły zainteresowanie w tenisowym świecie. Jednym z rozczarowanych brakiem "powołania" był Juergen Melzer. Nie jestem wystarczająco dobry, byś mnie wybrał. A co z Juanem Monaco? To boli bardziej niż porażka w wielkoszlemowym US Open w 2009 roku! - żartował Austriak we wpisie na Twitterze:

(edbie)