Iga Świątek podsumowała w RMF FM swój występ w Australian Open. Półfinalistka turnieju w Melbourne opowiedziała o emocjach związanych z pojedynkiem z Danielle Collins i narastającym podczas zawodów zmęczeniu. Jak układa się współpraca tenisistki z trenerem Tomaszem Wiktorowskim? Jak kształtują się najbliższe plany zawodniczki i kto jej zdaniem wygra jutrzejszy, męski finał Australian Open? Obejrzyjcie rozmowę z czwartą obecnie rakietą świata.

Iga Świątek z Australian Open pożegnała się po półfinałowej porażce z Amerykanką Danielle Collins. Dziś z ciekawością obserwowała finał, w którym Collins ostatecznie przegrała z Australijką Ashleigh Barty.

Ash udowodniła, dlaczego jest tym numerem jeden od kilku lat. No i pokazała klasę generalnie. Oglądałam ten mecz, żeby sprawdzić, jak ona zagra przeciwko Danielle Collins. Chciałam wyciągnąć jakieś wnioski. Też ciekawa byłam, czy Danielle utrzyma poziom z półfinału i czy prędkość jej piłek będzie taka jak w meczu ze mną. To był ciekawy mecz - zauważa Świątek.

Awans do półfinału Australian Open to jeden z najlepszych wyników Igi Świątek w karierze. Jak jednak umiejętnie ocenić własny sukces, gdy przecież turniej kończy się porażką? Jak mówi nasza tenisistka, to jedna z trudniejszych rzeczy w tej dyscyplinie sportu. To jest właśnie chyba najbardziej frustrująca rzecz w tenisie, że wygrywa tylko jedna osoba. Sportowiec czuje głód, chce wygrywać każdy mecz, ale ja jestem zadowolona z osiągnięcia tego półfinału. Takie moje ochłonięcie po porażce nie trwało zbyt długo, bo głównie byłam dumna z dwóch wcześniejszych zwycięstw. To był mój najlepszy wynik na nawierzchni twardej. Widzę, że praca, którą wykonuję, idzie w dobrym kierunku. Taki początek sezonu da mi dużo spokoju na najbliższe miesiące - stwierdziła Świątek.

Od niedawna Iga Świątek współpracuje z trenerem Tomaszem Wiktorowskim, który w przeszłości odpowiadał za wyniki Agnieszki Radwańskiej. Półfinał Australian Open pozwala stwierdzić, że na razie ta współpraca przynosi efekty. Nasza tenisistka to potwierdza. 

Czysto relacyjnie dogadujemy się w zespole. To zawsze było dla mnie ważne. I na pewno czysto po ludzku trzeba poznać drugiego człowieka. Poza tą merytoryką, którą trener Wiktorowski przekazuje mi na korcie, to cieszę się, że się dogadujemy i po prosu fajnie spędza się czas, a będziemy spędzać go dużo prawdopodobnie. A tenisowo cieszę się, że skupiamy się na moich mocnych stronach i taktycznie trochę inaczej podchodzę do meczów. To może dać mi dużo pewności siebie i pozwolić na przykład częściej prowadzić mecze i przejmować inicjatywę. To jest taka wizja trenera, z którą ja się zgadzam i która mi się spodobała - podkreśliła.

Iga Świątek przyznała także, że przed jutrzejszym męskim finałem Australian Open, w którym zmierzą się Rafael Nadal i Daniił Miedwiediew, jej serce jest podzielone. Wybór jest ciężki, bo Daniiła też bardzo lubię. Rafa jest moim idolem od dawna więc bardzo bym chciała zobaczyć, jak wygrywa 21. szlema, ale Daniił też jest bardzo sympatyczną osobą i świetnym człowiekiem, więc to będzie na pewno ciekawy mecz. Mam nadzieję, że czeka nas super widowisko - oceniła nasza tenisistka. 

Opracowanie: