Iga Świątek pokonała włoską tenisistkę Camilę Giorgi 6:2, 6:4 w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. O awans do 1/8 finału prestiżowego turnieju rozstawiona z "15" Polka zagra z Francuzką Fioną Ferro, z którą nigdy wcześniej nie spotkała się na korcie.

Iga Świątek na otwarcie rywalizacji w tegorocznym Australian Open pokonała - 6:1, 6:3 - Holenderkę Arantxę Rus. Teraz wyeliminowała Camilę Giorgi, która dwa lata temu - także w drugiej rundzie zmagań na obiektach Melbourne Park - oddała jej zaledwie dwa gemy.

Pozycja Polki w 2019 roku była jednak zupełnie inna niż obecnie. Wówczas Świątek miała 17 lat i debiutowała w głównej drabince wielkoszlemowych zmagań. Dostała się do niej z kwalifikacji i zajmowała wtedy 177. miejsce na rankingu WTA. Teraz jest 17. rakietą świata z triumfem w ubiegłorocznym French Open na koncie.

W pojedynku trzeciej rundy turnieju - z 29-letnią Włoszką, plasującą się w światowym rankingu na 79. pozycji - podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego już na samym początku miała okazję na przełamanie. Wówczas jeszcze jej się to nie udało - ale w trzecim i piątym gemie już tak. Przy prowadzeniu 4:1 sama dwukrotnie była bliska straty podania, ale w kluczowym momencie dwukrotnie zapunktowała bezpośrednio dzięki serwisowi. W końcówce tej partii Włoszka miała jeszcze jedną okazję do zmniejszenia straty, ale Świątek szybko zażegnała niebezpieczeństwo.

Po 34 minutach - ku radości sporej grupy polskich kibiców na trybunach - Świątek objęła prowadzenie w całym spotkaniu.

Grała spokojnie i uważnie, ale i znana z szybkiej i agresywnej gry Giorgi nieco jej pomogła. W pierwszym secie grająca z obandażowanym lewym udem 29-latka zanotowała cztery podwójne błędy serwisowe i aż 15 niewymuszonych.

Druga odsłona również zaczęła się po myśli Polki. Przy jej prowadzeniu 2:0 sytuacja nieco się jednak skomplikowała. Giorgi nie zamierzała się poddawać i zapisała na swoim koncie trzy gemy z rzędu. Niewiele brakowało, by doszedł do nich kolejny - ale Świątek wybroniła się dzięki asom, gdy - dwukrotnie - tylko punkt dzielił ją od straty podania. Po chwili zaś sama zaliczyła przełamanie, dzięki czemu uspokoiła nieco sytuację - a w dwóch ostatnich gemach nie oddała tenisistce z Italii ani jednego punktu.

W sumie w 80-minutowym meczu Polka zanotowała po 17 uderzeń wygrywających i niewymuszonych błędów. Włoszkę pogrążyły te drugie: zanotowała ich aż 31, przy 11 wygrywających.

Iga Świątek: "Jeśli chodzi o ten turniej, to nie mam nic do stracenia"

"Czuję się świetnie, zyskałam pewność siebie" - zaznaczyła Iga Świątek w pomeczowym wywiadzie.

"Dwa lata temu gra Camili była dla mnie za szybka. Od tego czasu zrobiłam jednak duży postęp. Udało mi się dziś dominować. Jestem ambitna, więc mam swoje własne oczekiwania co do tego występu, ale nie chcę ich zdradzać. Mam w sztabie psycholożkę, która pomaga mi w poradzeniu sobie z tym. Jeśli chodzi o ten turniej, to nie mam nic do stracenia" - stwierdziła.

O 1/8 finału Iga Świątek powalczy z Francuzką, z którą nigdy wcześniej nie spotkała się na korcie

19-latka - która przed rokiem zatrzymała się w Melbourne na 1/8 finału - teraz wygrała dziewiąty mecz z rzędu w Wielkim Szlemie.

O wydłużenie serii - i przede wszystkim o awans do 1/8 finału turnieju - powalczy w piątek z niespełna 24-letnią Francuzką Fioną Ferro, z którą nigdy wcześniej nie spotkała się na korcie.

Iga Świątek jest obecnie w Australian Open naszą ostatnią reprezentantką pozostającą w grze w singlu. Wcześniej zarówno rozstawiony z "26" Hubert Hurkacz, jak i Kamil Majchrzak przegrali swoje mecze otwarcia.