Federer to zawodnik z innej epoki. Djoković prezentuje tenis z innej planety. Obaj zawodnicy zmierzą się ze sobą w półfinale Australian Open.

To jest pewien paradoks - większość ekspertów stwierdziła, że Roger Federer już się skończył i nie wygra już żadnego wielkoszlemowego turnieju, ale i tak kibicują Szwajcarowi. To tak, jakby chcieli się mylić. W dużej mierze dlatego ponieważ Federer jest chodzącą definicją tenisa. Za każdym razem, kiedy ktoś zada pytanie "co jest fajnego w tenisie", można odpowiedzieć "Federer". Elegancja, dostojność, dynamizm... można wymieniać bez końca. Co ciekawe, Federera znamy tylko i wyłącznie jako sportowca. Nie jest celebrytą, a na korcie praktycznie się nie uśmiecha. Nigdy nie mówi z pogardą o przeciwniku, omija skandale szerokim łukiem, a jego życie prywatne nie jest tematem dla prasy bulwarowej. Żyje tak, jak nakazuje etos "białego sportu".

Dlatego tym bardziej cieszy, kiedy widzimy Federera z wyciągniętymi rękami w geście triumfu. We wtorek wygrał z Czechem Tomasem Berdychem 7:6, 6:2, 6:4 i awansował do 1/2  finału Australian Open. To 39. wielkoszlemowy półfinał Federera, a 12. w Melbourne.

Kolejnym rywalem będzie Novak Djoković, obecnie najlepszy tenisista świata. Serb wygrał z Keiem Nishikorim 6:3, 6:2 6:4. Kibice chwilami oglądali tenis z innej planety. Fani zgromadzeni na Rod Laver Arena na pewno nie spodziewali się, że mecz będzie trwał niewiele ponad dwie godziny. Łatwość z jaką Serb zdobywał punkty była imponująca. Novak Djoković jest jednak innym tenisistą niż Federer. Można niekiedy odnieść wrażenie, że tenis dla Djokovicia to sprawa życia i śmierci. Szybkość, siła... ale często też zabawa i luz. Jego historię znakomicie opowiedziała Zuzanna Szyszak w swoim filmie animowanym. 

Djoković przypomina trochę Leo Messiego, który bawi się futbolem ale nigdy nie odpuści żadnego meczu. Trzymając się tego piłkarskiego porównania Federer to Zinedine Zidane, który zawsze będzie wzbudzał szacunek. Do tej pory Federer i Djoković spotykali się 44 razy. Obaj tenisiści wygrywali po 22 razy. W półfinale faworytem będzie Serb, ale przy tego typu pojedynkach nie warto patrzeć na statystyki. Kibiców czeka wielka sportowa uczta.