Andy Murray przegrał z rozstawionym z "22" Hiszpanem Roberto Bautistą Agutem 4:6, 4:6, 7:6 (7-5), 7:6 (7-4), 2:6 w 1. rundzie Australian Open. Zapowiedział wcześniej, że będzie to jego ostatni występ w Melbourne.

Andy Murray przegrał z rozstawionym z "22" Hiszpanem Roberto Bautistą Agutem 4:6, 4:6, 7:6 (7-5), 7:6 (7-4), 2:6 w 1. rundzie Australian Open. Zapowiedział wcześniej, że będzie to jego ostatni występ w Melbourne.
Andy Murray /JULIAN SMITH /PAP/EPA

31-letni Szkot zwołał w piątek konferencję i poinformował, że będzie to jego ostatni start w Australian Open. Nie wykluczył, że może być również ostatnim turniejem w karierze, choć chciałby, aby był nim lipcowy Wimbledon. Były lider światowego rankingu od dłuższego czasu zmaga się z kłopotami z biodrem.

W poniedziałek zaimponował wolą walki. Wyraźnie nie był w pełni sprawny i nie był w stanie biegać do posyłanych przez Bautistę Aguta wzdłuż linii piłek. Mimo to odrobił stratę dwóch setów. Gdy wygrał swojego pierwszego, zacisnął triumfalnie pięść i wydał z siebie długi, głośny krzyk. Publiczność, wśród której byli m.in. jego matka Judy oraz specjalizujący się w grze deblowej brat Jamie, żywiołowym dopingiem wspierała go w tej walce z nie tylko Hiszpanem, ale i ograniczeniami własnego ciała.


W decydującej partii nie był już w stanie nawiązać walki z rywalem i po czterech godzinach i dziewięciu minutach musiał uznać jego wyższość. Tuż po meczu Hiszpan przeszedł na stronę kortu Brytyjczyka, by go uściskać. Kibice na trybunach zgotowali mu owację na stojąco, a organizatorzy wyświetlili film, w których zawodniczki i zawodnicy ze światowej czołówki gratulowali Murrayowi jego osiągnięć oraz dziękowali za to, jaką jest osobą.

Andy zasłużył na taką atmosferę - podkreślił Bautista Agut.

"Dałem z siebie naprawdę wszystko"



Szkot pożegnał się z australijską publicznością. Jednocześnie dał jej nadzieję, że być może zmieni zdanie.

To było niewiarygodne. Grałem tu przez tyle lat. Jeśli to był mój ostatni mecz, to był to wspaniały sposób na zakończenie. Dałem z siebie naprawdę wszystko. Może zobaczymy się ponownie. Spróbuję wszystkiego, co możliwe - zadeklarował.

Szkot pięć razy dotarł w przeszłości do finału turnieju w Melbourne, ale nigdy go nie wygrał. Poprzednią edycję opuścił właśnie z powodu problemów zdrowotnych. Na początku ubiegłego roku przeszedł operację prawego biodra. Do rywalizacji wrócił w czerwcu. Wystąpił potem tylko w czterech imprezach, a sezon zakończył już we wrześniu, chcąc skupić się na przygotowaniach do kolejnego. Obecny rozpoczął startem w Brisbane, gdzie odpadł w drugiej rundzie. Obecnie jest 229. na światowej liście i korzysta z tzw. zamrożonego rankingu.

Murray ma w dorobku trzy tytuły wielkoszlemowe - w 2013 i 2016 roku triumfował w Wimbledonie, a siedem lat temu zwyciężył w US Open.

Opracowanie: 

Maciej Nycz