"Przyjechałam z pozytywnym nastawieniem. Nie da się ukryć, że jest to wielki szlem, ale gra się, by wygrać, tego się trzymam" - powiedziała Agnieszka Radwańska, która wczoraj uczestniczyła w nowojorskim konsulacie RP w spotkaniu "2014 US Open Goes Polish".

Pytana, co jest kluczem do tego, że już od kilku lat utrzymuje się w czołówce światowej, występująca w tegorocznym US Open z numerem czwartym krakowianka wyjaśniła, że jest to kwestia dobrej gry przez cały sezon, a nie tylko w jednym czy dwóch turniejach. Staram się grać na tym samym poziomie przez cały rok i do tej pory mi się to udaje. Najbardziej cieszę się z tego, że cały czas jestem w pierwszej piątce - dodała.

Także trener krakowianki Tomasz Wiktorowski był dobrej myśli. Nie krył, że Sharon Fichman z którą Radwańska zmierzy się na pierwszy ogień "jest w jej zasięgu".

Po ostatnich turniejach i treningach, które tutaj przeprowadzaliśmy podchodzimy do pierwszej rundy optymistycznie. Co najważniejsze, Agnieszka jest zdrowa i w dobrej formie. Początkowe mecze są jednak zawsze trudne. Dlatego zarówno do pierwszego pojedynku, jak też do całego turnieju musi przystąpić bardzo skoncentrowana - tłumaczył.

W nawiązaniu do niedawnej wypowiedzi swojej podopiecznej, która zwróciła uwagę, że ponieważ nie ma takich warunków fizycznych jak niektóre rywalki, musi używać innych atutów, trener skwitował obrazowo: Jak się nie ma tu, to trzeba mieć tu - wskazując na głowę.