"Rozważam ponowną lustrację" - przyznał na poniedziałkowej konferencji prasowej w Gdańsku Lech Wałęsa. Były prezydent stwierdził, że wie już, dlaczego wdowa po generale Czesławie Kiszczaku poszła z teczką TW "Bolka" do Instytutu Pamięci Narodowej. Nie wykluczył też, że pozwie instytut.

"Rozważam ponowną lustrację" - przyznał na poniedziałkowej konferencji prasowej w Gdańsku Lech Wałęsa. Były prezydent stwierdził, że wie już, dlaczego wdowa po generale Czesławie Kiszczaku poszła z teczką TW "Bolka" do Instytutu Pamięci Narodowej. Nie wykluczył też, że pozwie instytut.
Lech Wałęsa /Adam Warżawa /PAP

Lech Wałęsa ma pretensje do IPN-u o "nierzetelność i nadmierny pośpiech" - zdaniem Lecha Wałęsy instytut nie sprawdził dokumentów z teczki TW "Bolka" i pokazał je światu bez rzetelnego opisu i badań grafologicznych. Według Wałęsy instytut zniszczył jego dobre imię.

Opluł mnie w całym świecie, no przecież ludzie, to się w cywilizowanym kraju nie może zdarzyć. Mógł powiedzieć tak: mamy dokumenty nawet przeciwko Wałęsie, ale sprawdzamy - mówił na konferencji prasowej były prezydent. 

Lech Wałęsa nazwał barbarzyństwem sposób udostępnienia dokumentów przez IPN. Jak mówił, ambicja nie pozwala mu na to, by zostawić sprawę, bo obrażono go w oczach całego świata. Do sądu chce iść, gdy będzie w stanie udowodnić swoje racje. Gdy nasz reporter zapytał, ile czasu sobie na to daje, Wałęsa odpowiedział w swoim stylu: Może jutro, może za rok.

Lech Wałęsa mówił też na konferencji prasowej, że gdyby założyć, iż donosy są jego, to trzeba sprawdzić, jakie miałyby być ich konsekwencje. Gdybym nawet uznał, że to są moje donosy, to sprawdźcie - ja sprawdzałem - czy ktokolwiek był zwolniony z pracy z mojego donosu, czy ktokolwiek zapłacił kolegium, czy ktokolwiek siedział w więzieniu, został spałowany z tych donosów - mówił.

A - dodał - "Lech Wałęsa został zwolniony ze stoczni, mimo że miał mandat delegata na zjazd związkowy, mandat delegata społecznego inspektora pracy związków zawodowych". To był zakaz zwalniania takich ludzi i ja zostałem zwolniony. Kto tu zapłacił jaką cenę? - mówił Wałęsa na konferencji. To mnie należy przeprosić, a nie ja mam przepraszać - stwierdził. Sprawdziłem, nie ma żadnego człowieka - dodał Wałęsa.

Zadeklarował też, że jest gotów "natychmiast" poddać się badaniu na wariografie i odpowiedzieć na pytania, jak określił internauta, dotyczące ewentualnej współpracy. Nigdy nie było zdrady - dodał.

(mal)