Muhammad Youssef Abdulazeez - który, według FBI, był sprawcą strzelaniny w Chattanooga w stanie Tennessee - prawdopodobnie sympatyzował z Państwem Islamskim. Terrorysta otworzył ogień do żołnierzy w budynkach należących do amerykańskiej armii. Zginęło czterech marines. Napastnik został zabity.

Strzały padły najpierw w bazie rezerwistów marynarki wojennej USA, a później w oddalonym o kilkanaście kilometrów wojskowym centrum rekrutacyjnym. Napastnik strzelał, jadąc odkrytym fordem mustangiem. Zginęło czterech marines, a ranne zostały jeszcze trzy inne osoby.

Według FBI, które kieruje śledztwem ws. strzelaniny, napastnik nazywał się Muhammad Youssef Abdulazeez i miał 24 lata. Działał sam, ale FBI sprawdza jego powiązania z terrorystami. Jak donosi amerykański korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, za Oceanem mówi się już nieoficjalnie, że napastnik sympatyzował z dżihadystami z Państwa Islamskiego.

W związku ze strzelaniną we wszystkich bazach wojskowych w Stanach Zjednoczonych, a także budynkach instytucji federalnych zaostrzono środki bezpieczeństwa.

Kondolencje rodzinom ofiar złożył prezydent Barack Obama. Zapewnił, że dostaną one odpowiednie wsparcie ze strony administracji.

Traktujemy wszystkie strzelaniny bardzo poważnie. Oczywiście, jeżeli celem ataku jest amerykański obiekt wojskowy, to musimy mieć pewność, że dysponujemy wszelkimi informacjami, aby móc udzielić wyjaśnień na temat przyczyny napaści, a także środków zapobiegawczych, jakie możemy podjąć w przyszłości. Kiedy tylko zdobędziemy wiedzę na ten temat - poinformujemy opinię publiczną - zapewnił ponadto w oświadczeniu amerykański prezydent.

Komunikat utrzymany w podobnym tonie wydała również prokurator generalna USA Loretta Lynch. W najbliższych dniach będziemy współpracować z naszymi partnerami z wymiaru sprawiedliwości i służb porządkowych, aby zyskać pewność, że Amerykanie są odpowiednio chronieni, a sprawiedliwość zostanie wymierzona - oświadczyła.

(edbie)