Francuskie zakłady karne stały się gniazdem islamskich ekstremistów, którzy werbują do dżihadu innych więźniów. To wnioski z raportu parlamentarnego. Jego autorzy ostrzegają, że to właśnie w więzieniach przygotowywane są plany zamachów terrorystycznych we Francji.

Według raportu, którego głównym autorem jest deputowany z prawicowej Unii dla Ruchu Ludowego (UMP) Guillaume Larrive, ponad 60 procent wszystkich więźniów we Francji stanowią muzułmanie. Jest ich w nadsekwańskich więzieniach ponad 40 tysięcy. Kilkuset z nich to groźni terroryści, którzy najczęściej - z powodu przepełnienia w zakładach karnych - nie są odizolowani od innych więźniów.

Sprawia to, że islamskie ugrupowania terrorystyczne nie zaprzestają swojej działalności za kratkami - werbują wśród muzułmanów kandydatów do dżihadu, którzy po wyjściu z zakładów karnych mają dokonywać zamachów we Francji lub zostać wysłani do Syrii czy Iraku.

Żeby temu przeciwdziałać, autorzy raportu zalecają lewicowemu rządowi premiera Manuela Vallsa masowe zakładanie podsłuchów w więzieniach i wysłanie tam agentów służb specjalnych. Alarmują, że odizolowani od reszty więźniów powinni być przede wszystkim dżihadyści wracający z Syrii i Iraku - jest ich we francuskich zakładach karnych już blisko sześćdziesięciu. Francuski rząd zapewnia, że to rozważa.

Szacuje się, że do Syrii i Iraku pojechało walczyć w szeregach terrorystycznego Państwa Islamskiego ponad tysiąc muzułmanów z Francji, głównie z imigranckich gett.

(mpw)